post

(Zdjęcia) Spała zatrzymała serię KKS-u. Niezrozumiałe decyzje sędziów i brzydkie obrazki

Takiego spotkania raczej nikt się nie spodziewał. W sobotę, 30 listopada, siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali na własnym parkiecie 1:3 z SMS PZPS Spała II. Jednak to nie wynik sportowy przejdzie do historii tego spotkania, a decyzje arbitrów i sytuacje do których doprowadziły, zarówno na parkiecie, jak i obok niego. Dość powiedzieć, że wykluczony został trener Marek Grzelczak oraz dwóch siatkarzy pierwszego składu. Tak „radosnego” sędziowania od czasu powrotu do II ligi w meczach KKS-u jeszcze nie widzieliśmy.

Sobotni mecz kozieniczanie rozpoczęli w składzie: Wojciech Ranecki na rozegraniu, Karol Bartnik i Daniel Ostrowski w przyjęciu, Michał Ostrowski i Michał Trąbka na środku, Adam Ostrowski w ataku i Robert Głogowski na libero.

Falstart w pierwszym secie

W mecz lepiej weszli goście, którzy po chwili prowadzili czterema punktami. Warto tu zauważyć, że już w drugiej akcji arbiter wyraźnie pomylił się na rzecz Spały, ale w tym momencie nikt nie mógł spodziewać się tego, co zdarzy się potem. Błędy na tym poziomie są oczywiście rzeczą powszechną i naturalną, o ile mniej więcej rozkładają się po równo.

W każdym razie młodzi siatkarze ze Spały grali fajną siatkówkę. Dobrze się ustawiali i bronili, asekurowali i oddawali. W efekcie KKS musiał gonić, ale rywale dalej nam odskakiwali, w czym nie pomagały błędy własne oraz nieskończone ataki. Nieszczególnie też wyglądała nasza zagrywka. Przewaga Spały urosła do sześciu oczek (7:13). Dwa punkty odrobiliśmy przy zagrywce Michała Ostrowskiego, a po autowym ataku rywali było 14:16. Za chwilę znowu zawrzało, bo w akcji przy wyniku 14:17 arbiter ponownie ewidentnie pomylił się na korzyść gości i ich przewaga znowu urosła. Do końca partii gra toczyła się głównie punkt za punkt i przegraliśmy do 22.

Świetny finisz w drugim

Drugi set okazał się prawdziwym rollercoasterem. Zaczęliśmy lepiej, a po asie Adama Ostrowskiego prowadziliśmy 5:3. Tylko przez chwilę, bo goście znowu błysnęli w obronie i oddali. Przez kilka chwil gra toczyła się punkt za punkt. Od stanu 8:8 trzy kolejne akcje wygrali rywale, najpierw omijając nasz blok, potem odgwizdano nam podwójną (słuszną), ale w następnej akcji arbiter znów podjął wątpliwą decyzję i wybuchła kolejna pyskówka. KKS już tracił trzy punkty, a za chwilę cztery. Największym problemem były błędy własne i przy stanie 12:16 wzięliśmy czas. Za chwilę trener Marek Grzelczak zdecydował się na zmiany. Claudio Estevez wszedł za Adama Ostrowskiego, a Łukasz Grzyb za Michała Trąbkę. Szkoleniowiec kozieniczan trafił ze zmianami, a a w końcówce seta (m.in. dzięki grze blokiem) zmniejszyliśmy stratę. Przy wyniku 20:21 to Spała prosiła o czas. Podziałało, bo za chwilę rywale znowu odskoczyli i mieli setową po bloku na Danielu Ostrowskim (22:24). Daniel odpowiedział fenomenalnie. W kolejnej akcji zapunktował, po czym wszedł na zagrywkę i posłał asa (24:24). Do tego dorzucił dwie następne dobre zagrywki, a KKS dwukrotnie postawił szczelny blok i wygrał seta 26:24.

Zadyma

Trzecią partię zaczęliśmy od dwupunktowego prowadzenia, które utrzymywało się przez dłuższy czas, bo to do stanu 10:10. Goście po chwili dostosowali się do naszego zmienionego ustawienia i znów wyciągali sporo piłek, by skutecznie oddawać. Dorzucili też dwa asy i to oni objęli prowadzenie (11:12), ale tylko na chwilę, bo KKS najpierw wykorzystał wracającą, a potem po dobrej obronie atak skończył Claudio Estevez i było 15:13. Arbiter nie pozwolił nam się cieszyć przewagą, ewidentnie wpływając na wynik meczu. Po drodze było kilka pomyłek, ale naprawdę zawrzało w samej końcówce tej partii, kiedy rozpoczęliśmy grę na przewagi, do której rywale doprowadzili bardzo zdyscyplinowaną grą w obronie. Przy stanie 24:24 zagrywkę mieli siatkarze Spały. Piłka spadła w okolicach 9 metra. Sędzia linowy pokazał aut, ale pierwszy i drugi arbiter mieli inne zdanie i pokazali punkt dla Spały. Ponownie zawrzało, a dyskusja była naprawdę długa. Decyzji jednak nie zmieniła. Chwilę potem goście postawili skuteczny blok i to oni wygrali tę odsłonę.

Ta decyzja arbitrów (panowie Konrad Pawlik i Szymon Marciniak) okazała się kluczowa dla całego spotkania. Doszło do bardzo nieprzyjemnej sytuacji i brzydkich obrazków, które ciężko nazwać spokojną wymianą zdań. W efekcie trener Marek Grzelczak został odesłany na trybuny…

Set eksperyment

… a czwartego seta zaczęliśmy od odesłania na trybuny Karola Bartnika i Roberta Głogowskiego. Na parkiecie pojawił się Janusz Rdułtowski, wrócił też Adam Ostrowski. KKS był na osłabionej pozycji, ale nasi siatkarze walczyli do samego końca. W tym secie zobaczyliśmy też co znaczy swobodne sędziowanie. Arbiter gwizdał przewinienia gości dopiero po głośnych protestach lub w sytuacji, gdy popełniali dwa błędy w jednej akcji. W drugą stronę nie miał takich oporów.

Mimo to gra była przez dłuższy czas wyrównana, ale Spała w końcu się oderwała. Na chwilę nawet na pięć punktów (15:20). KKS zaliczył kolejny zryw. Znów punktował nasz blok, Adam Ostrowski zaszalał na zagrywce (w tym as), goście pomylili się w ataku i było 24:23, za chwilę 24:24 i kolejna gra na przewagi. Przy stanie 25:25 arbiter przerwał akcję, gdy mieliśmy piłkę w górze, a po chwili akcja została powtórzona. Goście zapunktowali i mieli meczową. W ostatniej akcji meczu sędzia dopatrzył się, chyba jako jedyny, podwójnej u naszego gracza i zakończył spotkanie.

Szkoda tego meczu

KKS przegrał po raz pierwszy od miesiąca. Mimo fatalnego sędziowania, należy oddać rywalom, że zagrali naprawdę niezłą siatkówkę. W innych okolicznościach spotkanie na pewno spodobałoby się kibicom. Takiej sytuacji nie pamiętamy od czasu powrotu do II ligi. I trudno znaleźć sensowne słowa żeby opisać to, co się wydarzyło. Jak podkreślaliśmy, błędy się zdarzają i jest to normalne, ale kiedy 90% pomyłek dotyczy jednej strony, to ma to ewidentny wpływ na wynik spotkania. Zwłaszcza takiego, gdzie trzy sety kończą się grą na przewagi.

W sobotę grała większość naszych rywali. NECKO pokonało 3:1 Metro, a MTS tym samym wynikiem zakończył spotkanie z Wolą. Podobnie jak Camper, który wygrał w Belsku. Natomiast Kobyłka w trzech odsłonach pokonała Lechię II. Mecz Sparty z Olsztynem odbędzie się w niedzielę.

Swój kolejny mecz KKS rozegra na wyjeździe. 7 grudnia nasi siatkarze udadzą się do dalekiego Olsztyna. Następne domowe spotkanie dopiero 21 grudnia.

Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.

Enea KKS Kozienice – SMS PZPS Spała II 1:3 (22:25, 26:24, 24:26, 25:27)
KKS: Ranecki, D. Ostrowski, Bartnik, Trąbka, M. Ostrowski, A. Ostrowski, Głogowski (libero) oraz Estevez, Grzyb, Rudzki, Rdułtowski (libero)

Fot. Mariusz Basaj / Enea KKS Kozienice