post

(Zdjęcia) Thriller przed niedzielnym obiadem. KKS pokonał Extrans

Scenariusz niedzielnego spotkania Enei KKS-u Kozienice z Extransem Sędziszów Małopolski mógłby posłużyć za materiał do filmu. Podopieczni Marka Grzelczaka zgotowali swoim kibicom prawdziwy thriller. Nasi siatkarze przegrywali w setach 1:2, ale doprowadzili do tie-breaka i wygrali go w dobrym stylu. Cały mecz trwał nieco ponad 2,5 godziny! Do awansu do turnieju półfinałowego siatkarze KKS-u potrzebują tylko i aż jeszcze jednego zwycięstwa.

W niedzielnym spotkaniu trener Marek Grzelczak postawił na ten sam wyjściowy skład, co w sobotę. Na parkiet wyszli: Krzysztof Jeziorowski, Błażej Czarnecki, Bartosz Jesień, Wojciech Kwiecień, Kacper Kędra, Daniel Ostrowski i Robert Głogowski na libero.

Trudny początek

Mecz nie zaczął się po naszej myśli. Goście obili nasz blok, dołożyli swój i asa Tomasza Kotyli i było 0:3. KKS od początku musiał gonić, ale nie wyglądało to najlepiej. Mieliśmy sporo problemów z kończeniem ataków. Goście urwali się nawet na 5 punktów. Przełamanie miało przyjść w połowie seta. Przy stanie 9:13 na zagrywce pojawił się Błażej Czarnecki. Odrzucił rywali od siatki, a ci nie kończyli ataków. Z tym problemów nie miał Daniel Ostrowski.

Przy stanie 11:13 trener gości poprosił o czas. Po wznowieniu gry Błażej… dołożył dwa asy serwisowe i gra ruszyła na nowo. Trzeba przyznać, że Czarnecki zagrał znacznie lepsze spotkanie niż w sobotę i było to widać w każdym elemencie. Świetne zagrywki, dobre ataki z trzeciego metra i bez wątpienia był jednym z dwóch bohaterów KKS-u w tym meczu (o drugim za chwilę). To co warto jeszcze podkreślić, to liczba asów serwisowych w tym spotkaniu. Panowie z obu ekip poczuli się jak rewolwerowcy w samo południe, bo asy dosłownie sypały się z rękawa.

Od stanu 13:13 gra długo toczyła się punkt za punkt. Przy stanie 21:21 na zagrywkę, za Bartosza Jesienia, wszedł Marcin Obremski. Kapitan KKS-u wrócił po trzech meczach przerwy z powodu kary nałożonej na związek i zrobił to w fenomenalnym stylu. Na dzień dobry odrzucił rywali od siatki, a koledzy postawili blok. A z dwóch kolejnych zagrywek zapunktował bezpośrednio. Pomylił się przy stanie 24:21, ale rywale, a dokładnie Patryk Grendysa odwdzięczyli się tym samym. KKS prowadził 1:0.

Wojna, siatkarska wojna

Początek drugiej odsłony to nieznaczna przewaga gości, spowodowana głównie naszymi atakami w out. Extrans przez chwilę urwał się na trzy punkty, ale trwało to chwilę. Kilka dobrych ataków posłał Kacper Kędra, a następnie postawił dobry blok z Krzyśkiem Jeziorowskim i było 12:12. Niestety im dalej w las, tym mieliśmy więcej problemów. Extrans urwał się do stanu 16:21. Akcję później zapunktował Ostrowski, a Obremski ponownie pojawił się na zagrywce. Raz jeszcze odrzucił rywali, a przy okazji świetnie zagraliśmy blokiem, zmuszając rywali do błędów i KKS prowadził 22:21. Niestety ekipa z Sędziszowa wygrała kolejną długą wymianę, a w kolejnej akcji sędzia pomylił się i przyznał punkt rywalom. Na parkiecie zrobiło się nerwowo i niestety zabrakło nam koncentracji, a może trochę i szczęścia. Po niefortunnej dla nas wymianie i końcu z sytuacyjnej piłki przegraliśmy tę odsłonę 26:28.

Jeszcze gorzej dla nas rozpoczęła się trzecia partia. Goście zaczęli od trzypunktowego prowadzenia i kozieniczanie znowu musieli gonić. Nie wyglądało to najlepiej, zwłaszcza że blok Extransu zatrzymywał i Ostrowskiego, i Kędrę. Rywale odskakiwali coraz bardziej, a trener Marek Grzelczak zmienił Ostrowskiego i Kędrę na Marcina Obremskiego i Michała Korycińskiego. Rywale odskoczyli nam nawet na 7 punktów (11:18). Na dodatek jeden z nich nie do końca rozumiał, czym jest sportowe zachowanie. Jakub Kalandyk „pajacował” na rezerwie i prowokował naszych zawodników. Sędzia chciał go postraszyć kartką, poprosił by ten zdjął koszulkę i pokazał numer, a zawodnik tłumaczył się, że mu zimno. Obyło się bez kartonika mimo żenującej sytuacji. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że sędziowie tego dnia po raz kolejny byli bardziej przychylni rywalom i pozwalali im zdecydowanie na więcej niż powinni.

Mimo fatalnej sytuacji w trzecim secie, KKS nie oddał pola. Przy stanie 12:18 po raz kolejny na zagrywce błysnął Marcin Obremski. Goście dorzucili kilka błędów własnych i strata zmalała do dwóch punktów. W samej końcówce błysnął też nasz blok, najpierw Kwiecień-Jesień, potem Obremski-Jesień. Udało nam się doprowadzić do stanu 23:23 i wojna rozgorzała na nowo. Gra na przewagi przeciągała się. Niestety najpierw zanotowaliśmy podwójne odbicie, a chwilę potem Błażej Czarnecki został zablokowany i było 27:29.

Wstali i oddali

Początek czwartej odsłony to znowu lekka przewaga gości, ale tym razem KKS nie dał się urwać. Ze stanu 3:5, wywalczyli 8:6, m.in. po dobrym ataku Jeziorowskiego i kolejnym asie Czarneckiego.

Przy stanie 9:7 znowu zawrzało pod siatką, bo sędzia pokazał pole i punkt dla gości. Naszym zdaniem był to ewidentny out. W tej partii arbiter kilkukrotnie mylił się na korzyść rywali, tudzież nie gwizdał ich przewinień. Hitem była akcja przy stanie 17:15, którą mógł przerwać trzy razy! Mimo to, KKS grał swoje utrzymując 2 lub 3 punkty przewagi, a Obremski i Czarnecki szaleli w ataku. Seta skończył Błażej, posyłając kolejnego asa serwisowego. Było 25:21 i w setach 2:2.

Tie-break na stojąco

Wszystko miał rozstrzygnąć tie-break, którego zaczęliśmy od dobrego pojedynczego bloku Bartosza Jesienia. Potem gra toczyła się punkt za punkt. Przy stanie 6:6 Jesień postawił kolejny blok z Kwietniem, a chwilę później goście zaatakowali w out. Było 8:6. Potem obie drużyny wymieniły się błędami, a po asie Michała Korycińskiego było 10:7. Trener rywali poprosił o czas. Dwukrotnie zapunktowali, więc czas wziął także Marek Grzelczak. Przy stanie 10:9 ważną akcję wygrał Marcin Obremski. Mimo naszych starań rywale zdołali jednak wyrównać, najpierw 12:12, a potem 13:13. Czternasty punkt dla naszej drużyny zdobył obijając blok Błażej Czarnecki, a chwilę potem postawiliśmy podwójny blok (Kwiecień, Jeziorowski), zatrzymując Kotylę. KKS wygrał 15:13, a cały mecz 3:2.

Radość naszych zawodników i kibiców była ogromna. Chcemy podziękować wszystkim naszym sympatykom za gorący doping podczas obu meczów play-off. Robili dobry hałas, nawet mimo awarii bębna : )

Postawić kropkę nad i

Do awansu do półfinału KKS potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa. Okazja do tego już 7 marca. Wtedy bowiem udamy się do Sędziszowa, by zagrać kolejny mecz z Extransem. Trzymamy kciuki za naszych zawodników.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.

Enea KKS Kozienice – Extrans Sędziszów Małopolski 3:2 (25:22, 26:28, 27:29, 25:21, 15:13)
KKS: Jeziorowski, Czarnecki, Jesień, Kędra, Kwiecień, Ostrowski, Głogowski (libero) oraz M. Koryciński, Obremski, B. Koryciński
Extrans: Małek, Grendysa, Kochan, Polek, Kotyla, Perłowski, Szczęch (libero)

fot. Mariusz Basaj / Enea KKS Kozienice