To miała być próba powrotu na fotel lidera, ale nic z tego nie wyszło. Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali w sobotę na wyjeździe 1:3 z KS Arką Tempo Chełm. To trzecia porażka podopiecznych Marka Grzelczaka w tym sezonie, ale prawdopodobnie pozbawi ich marzeń o wygranej w grupie 6.
Po raz kolejny trener Marek Grzelczak zmienił atakującego w wyjściowym składzie i tym razem od pierwszych minut zagrał nasz kapitan Marcin Obremski. Ponadto na parkiecie pojawili się: Krzysztof Jeziorowski, Daniel Ostrowski, Kacper Kędra, Maciej Kałasz, Wojciech Kwiecień i Robert Głogowski jako libero.
Fatalny start
Początek spotkania nie wyglądał najlepiej w naszym wykonaniu. Gospodarze szybko urwali się na trzy punkty (4:1) i już na starcie musieliśmy gonić. Trudno było doprowadzić do remisu, bo kolejne akcje stały na wyrównanym poziomie po obu stronach i gra toczyła się praktycznie punkt za punkt. Niestety, po raz kolejny, chwilami mieliśmy problemy z wykończeniem ataków. Przy stanie 14:10 trener Marek Grzelczak poprosił o czas. Po przerwie Kacper Kędra został zatrzymany przez blok rywali strata urosła do 5 oczek. Przy stanie 16:10 na boisku, w miejsce Kędry i Ostrowskiego, pojawili się Adamczuk i M. Koryciński.
Chwilę potem na parkiecie zawrzało. Przy stanie 17:12 sędzia nie zauważył bloku gospodarzy i po raz drugi w tym secie podjął decyzję na naszą niekorzyść. Co więcej, Robert Głogowski zobaczył kartkę za swoją reakcję na tę sytuację. Z tego seta już nic nie udało się wycisnąć, mimo niezłej próby Piotra Skałbani na zagrywce. W końcówce tej odsłony na parkiecie po naszej stronie byli niemal sami zmiennicy, a partia skończyła sie do 19.
Pojedynek rewolwerowców
Drugą odsłonę zaczęliśmy w tym samym składzie, co pierwszą i niestety z podobnym skutkiem. Błażej Czarnecki posłał dwie potężne zagrywki i było 3:1. Na szczęście dla nas kolejną przestrzelił. Po naszej stronie odpowiedział Kacper Kędra i KKS objął prowadzenie 3:4. Siatkarze Arki mieli sporo problemów z przyjęciem jego zagrywki i było 3:6. Wtedy trener Sławomir Czarnecki poprosił o czas.
Po przerwie dłuższą chwilę oglądaliśmy grę punkt za punkt. KKS wyglądał na parkiecie o klasę lepiej niż w pierwszym secie, ale gospodarze nie dawali za wygraną. To był kawał dobrej siatkówki, którą przyjemnie było oglądać. Nie brakowało długich wymian i heroicznych obron. Przy 13:9 na zagrywce znowu pojawił się Kacper Kędra. Najpierw odrzucił rywali i ci zaatakowali w out, a potem posłał asa. Było 15:9 i trener gospodarzy wziął drugi czas. Po przerwie się pomylił, ale oddaliśmy w kolejnej akcji po pięknym ataku ze środka Maćka Kałasza. Dalej gra długo toczyła się głównie punkt za punkt, przy czym rywale na potęgę psuli zagrywki. Końcówka należała do KKS-u, a Wojciech Kwiecień puścił drugiego asa w tym meczu. Seta wygraliśmy do 19 i było 1:1.
Na noże
Dla odmiany trzecią odsłonę to my zaczęliśmy od prowadzenia 3:1, ale gospodarze szybko wyrównali. Dalej gra toczyła się praktycznie punkt za punkt aż do stanu 12:12. Wtedy Paweł Rejowski posłał asa po taśmie i Arka pierwszy raz objęła prowadzenie w tej partii. Przy 14:13 dla gospodarzy znowu zawrzało, sędzia główny podyktował punkt dla Arki, ale po protestach KKS-u i rozmowie z II arbitrem zmienił decyzję.
Kilka chwil później to gospodarze się urwali na 16:14, ale tylko na chwilę. Dobry atak KKS-u, a w kolejnej blok i znowu był remis. Przy stanie 18:18 za Krzyśka Jeziorowskiego na parkiecie pojawił się Bartłomiej Koryciński. Przy 20:19 pomylił się w ataku i było 21:19. W kolejnej akcji po raz kolejny arbiter nie zauważył błędu gospodarzy i okradł nas z punktu. Zrobiło się nerwowo, a gospodarze mieli trzy punkty przewagi. KKS jednak nie odpuszczał. Przy 23:22 rywale pomylili się w ataku i znowu był remis. Trener Arki wziął czas, a po przerwie gospodarze najpierw wykorzystali piłkę sytuacyjną, a następnie zatrzymali nas blokiem. Seta przegraliśmy do 23 i było 2:1.
Bez tie breaka
Czwartego seta zaczęliśmy jakoś bez życia i gospodarze prowadzili 3:1, a za chwilę 6:3 i dalej 9:5. Znowu było nerwowo, nie obyło się bez dyskusji z arbitrem i upomnień, tym razem również w drugą stronę. Na parkiecie pojawili się Michał Kalita i Piotr Skałbania.
KKS nie odpuszczał, po dobrej serii Maćka Kałasza z jego technicznymi zagrywkami, było 9:9. Niestety Arka znowu odbudowała prowadzenie i było 13:10. Przy 14:12 Bartek Koryciński posłał asa i złapaliśmy kontakt. Trener rywali od razu wziął czas. Na nasze nieszczęście, mieliśmy w tej odsłonie tendencję do tracenia punktów seriami.
Przy stanie 19:16 Marek Grzelczak poprosił o czas. Kozieniczanie zerwali się jeszcze do ataku, ale mieli spore problemy z blokiem rywali. Seta przegrali do 19, a mecz 1:3.
Niewykorzystana szansa
Kozieniczanie zagrali w sobotę bardzo nierówne spotkanie. Podopieczni Marka Grzelczaka mieli swoje momenty, ale na dobrze dysponowanych tego dnia rywali było to zdecydowanie za mało.
Szkoda tego meczu tym bardziej, że Karpaty zgubiły punkty w Jaśle. Derby Podkarpacia zakończyły się wygraną 3:2 MOSiR-u. Obecnie w tabeli prowadzą Karpaty – 36 pkt, KKS – 35 pkt, MOSiR – 34 pkt, a Arka – 32 pkt.
Swoje kolejne spotkanie podopieczni Marka Grzelczaka rozegrają za tydzień. W hali przy ul. Głowaczowskiej podejmą AKS V LO Rzeszów. Początek starcia o 18.00. Już dziś zapraszamy na transmisję na naszym fanpage’u.
Energii naszym siatkarzom dodaje Enea!
KS Arka Tempo Chełm – Enea KKS Kozienice 3:1 (25:19, 19:25, 25:23, 25:19)
KKS: Jeziorowski, Ostrowski, Kędra, Obremski, Kałasz, Kwiecień, Głogowski (libero) oraz M. Koryciński, Adamczuk, Kalita, Skałbania, B. Koryciński