Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali w sobotę na własnym parkiecie z liderem grupy 2 CHKS Arką Chełm 0:3 (19:25, 20:25, 22:25). Podopieczni Marka Grzelczaka i Michała Kality zagrali bardzo dobre spotkanie i postawili trudne warunki do gry faworyzowanej ekipie z Chełma. Niestety nie obyło się bez kontrowersji z udziałem arbitra i trudno nie odnieść wrażenia, że kozieniczanie zostali pokrzywdzeni.
Kozieniczanie mają w tym sezonie niestety problemy kadrowe, a kontuzje nie omijają naszego zespołu. Mimo to, w sobotę udało się wystawić optymalny skład. Na parkiecie zameldowali się Wojciech Ranecki, Michał Koryciński, Jakub Baranowski, Maciej Kałasz, Michał Trąbka, Piotr Skałbania i Robert Głogowski na libero.
Bliźniaczo podobne partie
Pierwsze dwie partie wyglądały bardzo podobnie. KKS lekko prowadził na początku każdej z tych odsłon, a następnie inicjatywę przyjmowali rywale. Spotkanie od pierwszych minut stało na wysokim sportowym poziomie. Dobre zagrywki, skuteczne przyjęcie, szybkie, kombinacyjne akcje po obu stronach siatki. Kozieniczanie bez najmniejszej tremy podjęli faworyzowanego rywala i grali z nim jak równy z równym.
Poziomu tego pojedynku nie dotrzymał natomiast arbiter Tomasz Kielar, który uporczywie nie widział przewinień gości w dwóch pierwszych odsłonach. Podwójne, niesiona, cztery odbicia – nic z tych rzeczy. Na nic były też protesty kapitana KKS-u Wojtka Ranackiego, który na swoje uwagi oglądał co najwyżej kartki (w tym meczu dostał i żółtą, i czerwoną). Co innego, kiedy w pierwszym secie rywale zgłosili swoje aluzje – oni otrzymali punkt, a arbiter bez wahania zmienił decyzję. Przymykanie oka niestety nie było incydentalne, bo powtarzało się dość regularnie. W efekcie po naszej stronie było dość nerwowo, a Arka bez problemu dowiozła te dwa pierwsze sety.
Set w klimacie pogoni
Trzeciego seta zaczęliśmy od czerwonej kartki dla Wojtka Raneckiego. Ani zawodnik, ani trener KKS-u nie byli do końca pewni tak naprawdę za co kapitan KKS-u zobaczył kartonik. Mimo poddenerwowania, kozieniczanie nie poddali meczu i kontynuowali walkę. W tej odsłonie, nareszcie, poprawiła się jakość sędziowania (nie było idealnie, ale „zjadliwie). Trzeci set upłynął nam pod hasłem pogoni. Arka kilkukrotnie się odrywała, a KKS kilkukrotnie gonił. Niestety, w kluczowych momentach popełnialiśmy błędy (np. ataki w out), co przeważyło na korzyść gości. Arka wygrała do 22, a cały mecz 3:0 i umocniła się na pozycji lidera. KKS po pięciu kolejkach jest na 5. lokacie.
W pozostałych meczach Metro wygrało 3:0 z Olsztynem, Sparta 3:0 z Wolą, Camper 3:1 z Lechią II, a Trójka 3:1 z Czarnymi. W pojedynku Centrum i Spały potrzebny był tie-break. A już za tydzień zagramy na wyjeździe kolejny trudny mecz, tym razem z wiceliderem – Spartą Grodzisk Mazowiecki. Kolejny mecz u siebie 12 listopada. Zagramy z Metrem. Już dziś zapraszamy!
Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.
Enea KKS Kozienice – CHKS Arka Chełm 0:3 (19:25, 20:25, 22:25)
KKS: Ranecki, M. Koryciński, Baranowski, Kałasz, Trąbka, Skałbania, Głogowski (libero) oraz B. Koryciński, Rdułtowski, Obremski
Arka: Marcyniak, Lesiuk, Jacznik, Szwaradzki, Kędra, Pleta, Cabaj (libero)
fot. Mariusz Basaj / Enea KKS Kozienice
Komentarz redakcji:
Po pierwsze, na pochwałę zasługują dziś wszyscy zawodnicy KKS-u, którzy pojawili się na parkiecie: Wojtek Ranecki, Michał i Bartek Korycińscy, Kuba Baranowski, Maciek Kałasz, Michał Trąbka, Piotrek Skałbania, Robek Głogowski, Marcin Obremski i Janusz Koryciński. Chłopaki zagrali fajną siatkówkę. Swoje dali dziś kibice KKS-u, którzy dali głośny doping.
A teraz mniej fajna sprawa. Przykro ogląda się sytuacje, kiedy podczas wyrównanego sportowo meczu, sędzia gwiżdże zdecydowanie w jedną stronę. Faworyzowana Arka, wzmocniona czy raczej przebudowana w oparciu o graczy z PlusLigi i I ligi była dziś jak najbardziej w zasięgu kozieniczan. Rywale nie potrafili zdominować KKS-u na parkiecie, a przy tych decyzjach sędziego czuć było co najwyżej niesmak… O kontrowersjach kibice zapomną, punkty zostaną. Gratulujemy Arce i życzymy jak najszybszego awansu. Może dzięki temu taka sytuacja już się nie powtórzy.