post

Nie udało się wygrać, ale wicelider obroniony. Szalony mecz w stolicy

Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali wyjazdowe spotkanie z KS Metro Family Warszawa po pięciosetowym boju. To był szalony mecz, a wywalczony jeden punkt na trudnym terenie pozwolił nam utrzymać pozycję wicelidera grupy 2. Kozieniczanie mieli swoją szansę na zwycięstwo w tym meczu, ale po raz kolejny musieli uznać wyższość stołecznej ekipy.

Tym razem trener Marek Grzelczak postawił na następujący skład: Wojciech Ranecki na rozegraniu, Daniel Ostrowski i Jakub Baranowski na przyjęciu, Maciej Kałasz i Bartłomiej Koryciński na środku, Antoni Sokołowski w ataku i Robert Głogowski na libero.

Emocjonujące otwarcie

W mecz lepiej weszli gospodarze, którzy szybko zbudowali sobie lekką przewagę. Zablokowali nasz pierwszy atak, a za chwilę asa dorzucił Cackowski i było 5:2. Rywale utrzymywali 2-3 punkty przewagi, a przy stanie 9:6 trener Marek Grzelczak poprosił o czas. Chwilę wcześniej jeden z naszych graczy zobaczył żółtą kartkę, gdyż miał głośne uwagi do decyzji sędziego. Po wznowieniu oglądaliśmy wyrównaną walkę, a przy zagrywce Sokołowskiego złapaliśmy kontakt (12:11). Chwilę potem po ataku gospodarzy w antenkę był remis 13:13 i to trener Metra prosił o przerwę. Bardzo fajnie na zagrywce radził sobie w tym secie Maciej Kałasz, a po jego piłkach objęliśmy pierwsze prowadzenie w meczu (15:16). Kilka minut później, po bardzo długiej wymianie i skutecznym ataku Sokołowskiego, było 16:19. Asa dorzucił Ranecki i rywale znów prosili o czas. Następnych kilka akcji należało do Metra (19:20), ale kozieniczanie nie zamierzali oddać tej partii. Dobry blok postawili Kałasz z Baranowskim, Bartek Koryciński dorzucił asa, a seta skutecznym atakiem zakończył Sokołowski. Wygraliśmy do 21.

Odpowiedź gospodarzy

Początek drugiego seta przyniósł nam dziwną sytuację. W trakcie czwartej akcji sędzia nakazał w korzystnym dla nas momencie powtórzenie jej. Sytuację skomentował Robert Głogowski za co obejrzał czerwoną kartkę i Metro prowadziło 3:1. Odpowiedzieliśmy trzema wygranymi akcjami z rzędu. Przez dłuższą chwilę gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero przy mocnej zagrywce Troczyńskiego gospodarze złapali serię i odjechali do 11:8. Marek Grzelczak wziął czas. Po wznowieniu zobaczyliśmy długą wymianę, ale Daniel Ostrowski się pomylił w ataku. Za chwilę w jego miejsce na parkiet wszedł Karol Bartnik. Wszedł w trudnym momencie i ciężko było mu złapać rytm tego meczu. Generalnie ta seria Metra okazała się przełomowa dla losów tego seta. W kolejnych akcjach gospodarze sukcesywnie powiększali przewagę, a KKS nie mógł się pozbierać. Przy 17:11 kozieniczanie brali drugi czas. Zagraliśmy jeszcze kilka niezłych akcji, ale partia była praktycznie stracona. W końcówce trener dał jeszcze pograć zmiennikom. Metro wygrało tę odsłonę do 18 , doprowadzając do remisu w meczu.

Set bez historii

W trzecim secie wróciliśmy do wyjściowego składu. Znów mocno zaczęli gospodarze (3:0), a spora w tym zasługa świetnych zagrywek Grabka. Kozieniczanie musieli gonić, ale nie wyglądało to różowo. Siatkarze Metra popełniali mało błędów i skutecznie razili, co pozwoliło im uciec (10:4). Gorzej to wyglądało po naszej stronie. KKS przez chwilę próbował gonić, ale nasza gra zupełnie się nie kleiła, a dystans cały czas był bardzo duży. Na drugi czas schodziliśmy przy stanie 16:8. Kozieniczanie wyglądali na kompletnie rozbitych, co gospodarze skrzętnie wykorzystali. Seta przegraliśmy do 13.

Wróciliśmy do gry

Zupełnie inaczej wyglądał początek czwartej partii. Skuteczne ataki, as Daniela Ostrowskiego i błąd rywali pozwoliły zacząć od prowadzenia trzema oczkami (1:4). W kolejnych akcjach „poprawiliśmy” (m.in. pojedynczy blok Kałasza) i przy stanie 2:7 trener gospodarzy wziął czas. Rywale znowu postraszyli zagrywką i zmniejszyli dzielący nas dystans (9:11). Właśnie zagrywka była najsilniejszą bronią Metra w tym meczu, a często dokładali do niej skuteczne bloki.

Nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej niż w drugim czy trzecim secie i ponownie się urwaliśmy, m.in. po bardzo długich wymianach. Na tablicy wyników widniało 11:16. Gospodarze odpowiedzieli serią, a Cackowski znów błysnął na zagrywce. Przy 14:16 Marek Grzelczak poprosił o czas. Po wznowieniu gry świetnie zagrał Sokołowski. Najpierw posłał celny atak, a następnie asa serwisowego. Pojedynek trwał jednak w najlepsze. Po drugiej stronie asa dorzucił Tataruch. Za chwilę kozieniczanie dwukrotnie z rzędu pomylili się w ataku i było 19:19. Marek Grzelczak wziął drugi czas. Po wznowieniu Ostrowski zatrzymał się na bloku i gospodarze objęli prowadzenie. Dalej gra toczyła się punkt za punkt. Przy stanie 22:22 kozieniczanie postawili ważny blok. W kolejnej akcji dołożyli następny (Koryciński, Baranowski). Przy stanie 24:22 obroniliśmy atak, a skutecznym atakiem odpowiedział Kuba Baranowski. Wygraliśmy seta i doprowadziliśmy do tie-breaka.

Emocje do samego końca

Tie-break od samego początku okazał się bardzo wyrównany. Gra toczyła się punkt za punkt. Kibice zobaczyli kilka świetnych akcji, a także parę nietypowych, np. punkt zdobyty głową przez Kubę Baranowskiego. Przy stanie 6:6 na zagrywce pojawił się Kałasz. Najpierw posłał asa po taśmie, a za chwilę piłka do nas wróciła i skończyliśmy atak. Strony zmienialiśmy przy stanie 6:8. Po bloku na Sokołowskim i kolejnym asie Grabka znowu jednak był remis (9:9). Szalę na stronę gospodarzy asem obrócił Wojtasik (12:11). Przy 13:13 na zagrywkę zadaniowo wszedł Kiernoz, ale zawodnicy Metra poradzili sobie. Nie wykorzystali jednak pierwszej piłki meczowej i gra toczyła się na przewagi. Mieliśmy nawet jedną piłkę meczową, ale ostatecznie to Metro wykorzystało swoją trzecią okazję, wygrywając  18:16, a cały mecz 3:2.

Grali i inni

W pozostałych spotkaniach obyło się bez tie-breaków. Sparta w trzech setach pokonała Kobyłkę, a Necko – Ostrołękę. Lechia II wygrała 3:1 z KS Błonie; takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie w Międzyrzecu, gdzie Trójka podejmowała Wolę. Mecz Spały II z Camperem odbędzie się w innym terminie.

W tabeli grupy nr 2 jeszcze mocniej się zagęściło. Prowadzi Sparta (49 pkt), przed KKS-em (45 pkt) i Metrem (43 pkt). Czwarte miejsce premiowane grą w play-offach zajmuje Necko Augustów (39 pkt). Na drugim biegunie Lechia II (15 pkt), Ostrołęka (14 pkt) i KS Błonie (11 pkt).

Kolejny mecz nasi siatkarze zagrają za dwa tygodnie. Wówczas ponownie udadzą się do stolicy, by tym razem zmierzyć się z Wolą. Następny domowy mecz dopiero 16 marca, a naszym rywalem będzie Trójka.

Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.

KS Metro Warszawa – Enea KKS Kozienice 3:2 (21:25, 25:18, 25:13, 22:25, 18:16)
Metro:
Troczyński, Gregorowicz, Tataruch, Kopyść, Cackowski, Getka, Głód (libero)
KKS:
Ranecki, D. Ostrowski, Baranowski, B. Koryciński, Kałasz, Sokołowski, Głogowski / Rdułtowski (libero) oraz Bartnik, Kiernoz, A. Ostrowski