post

Sceny na meczu w stolicy. KKS przegrał po tie-breaku

Siatkarze Enei KKS-u Kozienice ulegli w pięciu setach zespołowi MOS Wola Tramwaje Warszawskie w spotkaniu 20. kolejki II ligi piłki siatkowej. Spotkanie było pełne kontrowersji i nie obyło się bez naprawdę brzydkich scen. Niemniej jednak KKS jest pewny gry w play-offach, a nasi sobotni rywale stracili dziś na to choćby matematyczne szanse.

W wyjściowym składzie KKS-u znaleźli się: Wojciech Ranecki na rozegraniu, Daniel Ostrowski i Jakub Baranowski na przyjęciu, Bartłomiej Koryciński i Michał Trąbka w środku, Antoni Sokołowski w ataku i na libero Robert Głogowski.

Lepsze celowniki

Na początku spotkania na parkiecie lepiej wyglądał KKS, zwłaszcza w ataku. W kilku pierwszych akcjach gospodarze aż czterokrotnie pomylili się w tym elemencie, posyłając piłki w aut i przy stanie 6:10 brali pierwszy czas. Po paru dłuższych wymianach siatkarze z Woli złapali jednak kontakt (13:14). Kozieniczanie konsekwentnie grali swoje i utrzymywali niewielką przewagę. Bardzo dobrze w ataku wyglądał Antoni Sokołowski, a przy wyniku 17:20 gospodarze prosili o drugi czas. Poskutkowało, bo zapunktowali dwukrotnie i tym razem Marek Grzelczak prosił o przerwę (19:20). Za chwilę znów odskoczyliśmy (21:24), by ponownie dać się dogonić i grać na przewagi. Ostatecznie seta wygraliśmy do 25 punktów.

Odpowiedź gospodarzy

Siatkarze Woli nabrali jednak wiatru w skrzydła i w drugiego seta weszli zdecydowanie lepiej. Mieliśmy problem z kilkoma zagrywkami, dorzucili szczelny blok i prowadzili 5:2. Kozieniczanie szybko jednak odpowiedzieli, a przy dobrych zagrywkach Bartka Korycińskiego (w tym asie) wyszliśmy na prowadzenie 5:6. Za chwilę asa dorzucił Sokołowski. Przy wyniku 7:10 gospodarze prosili o czas, ale kilka kolejnych akcji należało do siatkarzy z Woli, bo w nasze szeregi wdarł się chaos. Przy stanie 12:11 Daniela Ostrowskiego zmienił Karol Bartnik, a po kolejnej piłce Maciej Kałasz wszedł za Michała Trąbkę. Panowie pojawili się w dobrym stylu, bo najpierw postawili blok, a za chwilę Kałasz posłał asa. Od stanu 13:13 gra toczyła się głównie punkt za punkt. Zbliżał się koniec seta, a żadna z ekip nie mogła się oderwać i znów trzeba było grać na przewagi. Ostatecznie set padł łupem Woli, która zakończyła go asem serwisowym.

Chaos (nie)kontrolowany

Na trzeciego seta zmiennicy zostali na parkiecie. Pod siatką natomiast wrzało. Jeden z gospodarzy został ukarany żółtą kartką, ale sędziowie i tak mieli przez chwilę problem z zapanowaniem nad meczem. Z tego chaosu lepiej wyszli kozieniczanie, którzy odskoczyli na trzy punkty (6:9), a za chwilę na pięć (7:12). Podczas gdy siatkarze Woli popełniali błędy, KKS starał się grać swoje i zwiększał przewagę (10:17). Dobrze wyglądała m.in. nasza zagrywka, a asy w tej odsłonie posyłali Bartnik, Baranowski i Sokołowski. Z biegiem czasu nasza gra się jednak zbytnio rozluźniła, a rywale zmniejszyli dystans i zafundowaliśmy sobie porcję nerwów na koniec seta. Tego jednak pomogli skończyć nam stołeczni gracze, psując zagrywki. Było 23:25, a w meczu 1:2.

Brzydkie, naprawdę brzydkie sceny

Na początku czwartego seta znowu zawrzało. Po naszym udanym bloku (3:5) jeden z gospodarzy agresywnie wdarł się na naszą stronę parkietu i miał dużo do powiedzenia. Wtórował mu trener Woli. Efektem tej sytuacji były dwie czerwone kartki, po jednej dla zawodników obu ekip. Po kilku minutach wznowiono grę, ale niesmak pozostał. Za chwilę, po kolejnej wątpliwej akcji, kartkę zobaczył… Marek Grzelczak. Ciężko było to oglądać i komentować. Ekipa Woli miała problem z wynikiem, zachowywała się nieelegancko, a sędziowie reagowali w jedną stronę. Mało tego, przy każdej stykowej sytuacji stołeczni próbowali wymuszać zmiany decyzji arbitrów, co też im się kilkukrotnie udało. Zdecydowana większość stykowych piłek też kończyła się punktami dla nich.

Ale gra toczyła się dalej. KKS musiał gonić rywali, którzy wyszli do przodu po tych mało profesjonalnych scenach, ale Wola trzymała dwa / trzy punkty dystansu. I to konsekwentnie. Przy stanie 20:16 Marek Grzelczak prosił o czas. Tej partii nie udało się już uratować (25:20), a losy spotkania miał rozstrzygnąć tie-break.

Po tej sytuacji posypały się czerwone kartki.

Nerwy w tie-breaku

Piąty set zaczął się od prowadzenia gospodarzy 2:0, ale KKS szybko odpowiedział i za chwilę było 5:5. Przy kolejnej akcji sędziowie znowu dopatrzyli się bloku widmo (na korzyść Woli) i znowu wrzało, ale nie można było pozwolić sobie na nerwy. Obyło się bez kartek. Gra toczyła się punkt za punkt i nie brakowało długich wymian. Przy stanie 10:9 Marek Grzelczak prosił o czas. Następną piłkę rywale zepsuli, a Karol Bartnik posłał asa i to Wola prosiła o przerwę (10:11). I niestety, im też to pomogło, bo kolejne dwa punkty zanotowali gospodarze (12:12). Nikt nie odpuszczał. Przy stanie 13:13 Kubę Baranowskiego zatrzymał blok i Wola miała piłkę meczową. Tę udało im się wykorzystać po bloku na Sokołowskim.

KKS przegrał w cieniu kontrowersji, zanotował 1 punkt i pozostaje na 3 miejscu w tabeli. Mamy taki sam dorobek punktów co drugie Metro (46), ale gorszy bilans. Do końca rundy zasadniczej pozostały dwie kolejki. One zadecydują o tym, z kim finalnie zagramy i gdzie odbędą się pierwsze spotkania fazy play-off.

Gospodarze wielokrotnie prowokowali, upomnienia zbierał KKS. 

Grali inni

W sobotę grali też nasi rywale, chociaż nie wszyscy. Kobyłka wygrała 3:1 z Ostrołęką. Takim samym wynikiem zakończyło się starcie Necka z Trójką, a Camper przegrał z Lechią II po tie-breaku. Sparta z KS Błonie zagra dopiero za tydzień, a Metro grało awansem ze Spało II i w trzech setach zgarnęło komplet punktów.

Swój kolejny mecz kozieniczanie zagrają za dwa tygodnie i będzie to ostatnie domowe spotkanie w rundzie zasadniczej. Naszym rywalem będzie UKS Trójka Międzyrzec Podlaski. Już dziś zapraszamy. Początek wyjątkowo o godz. 19.00.

Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.

MOS Wola Tramwaje Warszawskie – Enea KKS Kozienice 3:2 (25:27, 27:25, 23:25, 25:20, 15:13)
Wola: Antoński, Skrzydło, Koc, Pacholczak, Orlicz, Kuliński, Bulira (libero) oraz Świniarski, Rajchelt, Skałbania, Wojtulewicz
KKS: Ranecki, Baranowski, D. Ostrowski, B. Koryciński, Trąbka, Sokołowski, Głogowski (libero) oraz Bartnik, Kałasz, Kiernoz