To nie była udana sobota dla siatkarzy Enei KKS-u Kozienice. Podopieczni Michała Ostrowskiego przegrali na własnym parkiecie z KPS Płock 1:3. Tylko w trzecim secie kibice w hali przy ul. Głowaczowskiej mogli liczyć na siatkarskie emocje.
Z powodu kontuzji, kozieniczanie rozpoczęli ten mecz w nieco eksperymentalnym składzie. Na libero zagrał Karol Bartnik (w miejsce Roberta Głogowskiego). Na przyjęciu zameldowali się Dominik Bigos i Daniel Ostrowski, na środku Michał Ostrowski i Maksymilian Taracha, a w ataku Adam Ostrowski. Warto też wspomnieć, że niedostępny był Claudio Estevez.
Zły start
Pierwszy set był wyrównany tylko na początku, w czym pomogli goście, którzy zepsuli sporo zagrywek. Z każdą kolejną akcją coraz lepiej czuli nasz parkiet i naszą grę. Wraz z upływem czasu coraz skuteczniej zagrywali, a – co gorsza – bardzo dobrze grali blokiem i w obronie. Siatkarze KPS-u tego wieczoru świetnie asekurowali i wyciągali wiele piłek, by potem boleśnie kontrować. O pierwszy czas trener KKS-u prosił przy stanie 9:13. Michał Ostrowski próbował rotować składem. Na parkiecie pojawili się Piotr Skałbania i Jakub Makowski, a później Łukasz Grzyb. Niestety, przyciśnięci kozieniczanie, popełniali zbyt wiele błędów i nie mogli skutecznie przebić się przez blok rywali. Seta przegraliśmy do 12.
Jeszcze gorzej w drugim
Druga partia zaczęła się dla KKS-u fatalnie: od dwóch błędów w ataku i dwóch złych przyjęć. Po kilku minutach przegrywaliśmy 3:12 – tuż po tym, jak dwa asy posłał nasz były gracz Jakub Baranowski. Po takim falstarcie kozieniczanie już się w tym secie nie podnieśli. KPS pewnie grał swoje i wygrał tę partię 11.
Walka!
Początek trzeciej partii to popis na środku Michała Ostrowskiego i dobra gra zmienników. Na parkiecie od początku obecni byli Grzyb, Makowski i Skałbania. KKS w końcu nawiązał równą walkę, a rywale – pod presją – popełniali więcej błędów. Po asach Bigosa i Ostrowskiego trener KPS-u wziął pierwszy w tym meczu czas (12:10). W dalszych akcjach kozieniczanie kilkukrotnie się odrywali, a rywale łapali kontakt aż do stanu 21:21. W końcówce seta zapunktowaliśmy blokiem, Piotr Skałbania celnie atakował, a na koniec rywale zepsuli zagrywkę i wygraliśmy partię do 22.
Bez punktów
Wygrany set tchnął nadzieję w kibiców, ale tylko początek czwartej partii był dość wyrównany. Zobaczyliśmy wiele długich wymian, ale te niestety częściej padały łupem gości. KPS odjechał nam przy zagrywce Fryderyka Polusa, z którą mieliśmy mnóstwo kłopotów. Zrobiło się 6:11, a dalej było jeszcze gorzej. KKS zaliczył jeszcze kilka fajnych i ambitnych akcji, ale rywale byli totalnie poza zasięgiem tego wieczoru. Wygrali do 12, a cały mecz w czterech setach.
Jutro też gramy
W sobotę grały wszystkie ekipy z grupy nr 2. Metro wygrało po tie-breaku z Camperem. Czterech setów potrzebowała Spała II, która grała z AZS-em oraz Kobyłka, która wygrała wyjazdowe starcie z Belskiem. Wola uległa w trzech odsłonach Huraganowi Błonie, a MTS pokonał 3:0 RAS Białystok.
Kolejną okazję do walki o punkty kozieniczanie będą mieli już jutro. W niedzielę, 9 listopada, zagrają zaległe spotkanie z Huraganem Błonie. Początek wyjazdowego starcia o godz. 18.00.
Energii naszym siatkarzom dodają Enea oraz Gmina Kozienice.
Enea KKS Kozienice – KPS Płock 1:3 (15:25, 11:25, 25:22, 12:25)
KKS: Kwiecień, Bigos, D. Ostrowski, M. Ostrowski, Taracha, A. Ostrowski, Bartnik / Gołębiewski (libero) oraz Skałbania, Makowski, Grzyb, Jeziorowski
KPS: Komar, Dorosz, Baranowski, Czado, Dobrolubow, Polus, Bulira (libero)
Fot. Mariusz Basaj / Enea KKS Kozienic



































































