Siatkarze Enei KKS-u Kozienice pokonali przed własną publicznością Extrans Sędziszów Małopolski 3:0. Podopieczni Marka Grzelczaka w sobotę, 3 października, zagrali znacznie lepsze spotkanie niż tydzień wcześniej z Hutnikiem i – poza chwilową dekoncentracją w pierwszym secie – nie można mieć do nich żadnych uwag. To był świetny mecz w naszym wykonaniu.
Pojedynek z Extransem zapowiadał się naprawdę emocjonująco i widać było, że siatkarze KKS-u doskonale się do niego przygotowali. Trener Marek Grzelczak postawił na ten sam wyjściowy skład, co z Hutnikiem. Od pierwszych minut na parkiecie pojawili się: bracia Korycińscy, Marcin Obremski, Kacper Kędra, Wojciech Kwiecień, Krzysztof Jeziorowski i Robert Głogowski.
Dobry start i spora wpadka
Początek spotkania to prawdziwa symfonia w wykonaniu naszych graczy. Dokładne ataki posyłali bracia Korycińscy i Kacper Kędra, a Wojtek Kwiecień dorzucił skuteczną kiwkę. KKS szybko złapał trzypunktowe prowadzenie. Nasza gra wyglądała świetnie – odrzucaliśmy rywali od siatki, przez co mieli utrudnione rozegranie, a z drugiej strony bardzo dobrze funkcjonowały nasze przyjęcie, rozegranie i atak. Widać było pełne skupienie w kozienickiej drużynie, a założony plan był wdrażany perfekcyjnie. Przynajmniej do czasu pierwszych kontrowersyjnych decyzji sędziego. Arbiter w pierwszej partii kilkukrotnie pomylił się na korzyść gości (na szczęście mylił się głównie w pierwszej odsłonie). Kilka nietrafionych decyzji przełożyło się na lekki chaos w naszych szeregach. Mimo to, KKS punktował. Przy stanie 11:8 Kędra posłał asa, kilka chwil później kolejnego dołożył Obremski i było 15:10, a za chwilę 19:12.
Wydawało się, że będzie po secie. Najpierw jednak wpadliśmy w blok, a potem mieliśmy sporo problemów z zagrywką Kamila Kozłowskiego. Goście złapali kontakt, a siedmiopunktowe prowadzenie szybko przeszło do historii. Kozieniczanom w końcowe pierwszej partii zabrakło skuteczności. Rywale doprowadzili do stanu 23:23, a po autowym ataku Obremskiego mieli piłkę setową. Na szczęście dla nas zabrakło im chłodnych głów. Najpierw zapunktowaliśmy po sporym zamieszaniu w ich szeregach, a chwilę potem wykorzystaliśmy wracającą piłkę po naszej zagrywce. Do Kędry wystawił ją nasz libero, a Kacper skutecznie obił blok. 26-ty punkt goście sami nam podarowali, atakując w out.
Wyciągnęli wnioski
Kozieniczanie szybko wyciągnęli wnioski z pierwszej partii i już do końca spotkania nie pozwolili sobie na dekoncentrację. Grali mądrze, a co najważniejsze – skutecznie i konsekwentnie.
Początek drugiej odsłony to popis na zagrywce Kacpra Kędry. Trzeba przyznać, że ten zawodnik rośnie na jednego z liderów KKS-u, a ten sezon rozpoczął wspaniale. Kacper posłał kilka potężnych bomb, które odrzuciły rywali od siatki. W konsekwencji nie kończyli akcji, a my oddawaliśmy. Do tego dorzuciliśmy dwa bloki (w tym pojedynczy Jeziorowskiego) i było 8:3.
Zawodnicy Extransu nie chcieli jednak dać za wygraną i trzeba im przyznać, że coraz szczelniej i sprawniej stawiali swój blok. Udało im się zbliżyć na dwa punkty, ale tylko na chwilę. Wtedy bowiem pięknie na parkiecie błysnął nasz kapitan Marcin Obremski. Pokazał, co znaczy doświadczenie. „Minio” regularnie obijał blok rywali, mądrze w nich celował, ewentualnie szukał dziur w obronie. Większość punktów w tej odsłonie zdobył po wyrachowanych blok outach. Trzeba przyznać, że kapitan KKS-u zagrał o niebo lepsze spotkanie niż z Hutnikiem i sprawił sporo radości kozienickim kibicom. Tym samym nasz zespół szybko zbudował przewagę (19:13, potem 23:15) i skutecznie parł do końca. Ostatni punkt, podobnie jak w pierwszym secie, podarowali nam goście trafiając w out, choć tym razem zagrywką.
Dopięli swego
Początek trzeciego seta to gra punkt za punkt, przy czym rywale mylili się na potęgę. Piłka trafiała albo w out, albo w siatkę. Zawodnicy Extransu byli bardzo hojni, a KKS znowu szybko zaczął uciekać. Po raz kolejny zagrywką rywali nękali Kędra i Michał Koryciński, asa dorzucił też Jeziorowski. Było 14:8. Ostatnią nadzieję goście stracili przy stanie 16:10. Wtedy wybroniliśmy (w heroicznym stylu) kilka ataków i zapunktowaliśmy na 17:10. W końcówce na parkiecie pojawił się jeszcze Patryk Walczak, który zdobył 24-ty punkt i miał szansę na 25-ty, ale minimalnie pomylił się w ataku. Ostatni punkt meczu, a jakże, goście sami nam oddali – zagrywkę w aut posłał Paweł Małek.
KKS wygrał trzeciego seta do 16, a całe spotkanie 3:0. Podopieczni Marka Grzelczaka zanotowali bardzo dobre spotkanie, chociaż nie sposób pozbyć się wrażenia, że goście nie pokazali pełnego potencjału i zagrali poniżej swojego potencjału.
Gorące podziękowania ślemy do kibiców, którzy licznie pojawili się dziś w hali przy ul. Głowaczowskiej i zadbali o dobry klimat!
Co słychać w tabeli?
W sobotę, poza meczem w Kozienicach, odbyło się tylko jedno spotkanie. Sparta Kraków przegrała u siebie 0:3 z Karpatami Krosno. Kilka dni temu awansem rozegrano też spotkanie Arki Chełm z Hutnikiem Kraków, gdzie górą okazała się drużyna z Lubelszczyzny. Pozostałe mecze drugiej kolejki zostały przeniesione na inne terminy.
Po sześć punktów obecnie mają Karpaty, Arka i KKS, przy czym kozieniczanie stracili jednego seta, co daje im trzecią lokatę w tabeli.
A już za tydzień KKS zagra na wyjeździe z Karpatami Krosno. Będzie to okazja do wspięcia się na szczyt tabeli. Z kolei następny mecz w Kozienicach zaplanowano na 17 października. Wtedy podejmiemy MOSiR Jasło. Już dziś zapraszamy do hali przy ul. Głowaczowskiej. Początek jak zawsze o godz. 18.00!
Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.
Enea KKS Kozienice – Extrans Sędziszów Małopolski 3:0 (26:24, 25:17, 25:16)
KKS: Jeziorowski, M. Koryciński, Obremski, B. Koryciński, Kędra, Kwiecień, Głogowski (libero) oraz Ostrowski, Walczak
Extrans: Małek, Grendysa, kozłowski, Kotyla, Perłowski, Kalandyk, Szczęch (libero)