Siatkarze Enei KKS-u Kozienice pokonali w pięciosetowym pojedynku Hutnika Wandę Kraków i umocnili się na fotelu lidera grupy 6. Dla podopiecznych Marka Grzelczaka była to dziewiąta wygrana z rzędu w ligowych rozgrywkach w tym sezonie. Kozieniczanie pozostają niepokonani!
Niedzielne spotkanie kozieniczanie zaczęli w tym samym składzie, co sobotni mecz ze Spartą. Na parkiecie zameldowali się: Roman Oroń, Maciej Kałasz, Daniel Ostrowski, Kacper Kędra, Krzysztof Jeziorowski, Wojciech Kwiecień i Robert Głogowski na libero.
Początek pierwszego seta to twarda gra punkt za punkt już od pierwszych minut. Rywale nieźle grali blokiem i mieliśmy sporo problemów. Co więcej, przez kilka dobrych chwil arbiter miał problemy z zapanowaniem nad tym, co się dzieje na parkiecie. Po kilku kolejnych akcjach, po obu stronach były wycieczki „do słupka”.
Przy stanie 12:12 na zagrywce poszalał Kacper Kędra. Posłał asa, a dwóch kolejnych serwisów rywale w ogóle nie przyjęli. KKS bezpiecznie prowadził do stanu 19:15. Po drodze byliśmy świadkami kolejnych dyskusji z sędzią głównym. Niestety w końcówce rywale odpalili. Mieliśmy sporo problemów z przyjęciem ich zagrywki (nie pomógł dwukrotny czas) i skutecznym skończeniem ataku. Hutnik objął prowadzenie 19:18. Niestety dorzucili jeszcze po drodze dwa asy i wygrali pierwszą odsłonę do 22.
Za dużo zepsutych zagrywek
Początek drugiego seta upewnił nas, że można mieć wątpliwości do pracy sędziów w tym spotkaniu. Mylili się przede wszystkim na korzyść gospodarzy, co wprowadzało sporo nerwów w naszej grze. Walka znowu toczyła się punkt za punkt. KKS urwał się na dwa punkty, ale przeciwnicy szybko wyrównali. Trzeba przyznać, że siatkarze Hutnika popełniali mało błędów własnych, a KKS w drugim secie zepsuł zdecydowanie za dużo zagrywek.
Walka punkt za punkt toczył się do stanu 20:20. Na parkiecie zameldował się Bartłomiej Koryciński. Tuż przed jego zagrywką (21:20 dla KKS) trener gospodarzy poprosił o czas. Rywale przyjęli zagrywkę Bartka, ale zdobyliśmy ważny punkt blokiem. W kolejnej akcji Hutnikom zabrakło chłodnych głów, popełnili błąd przy siatce i było 23:20. Gospodarze wzięli drugi czas.
Następna akcja to atak Hutnika w aut i już cztery punkty prowadzenia. Po drugiej nieudanej akcji krakowski zespół próbował wywrzeć presję na arbitrze. Znowu były wycieczki do słupka i dziwne, że nie skończyło się to kartonikiem, bo wyglądało to na niezbyt sportowe zachowanie.
Seta skończył Bartłomiej Koryciński, zdobywając asa na 25:20.
Walka od nowa
Na początku trzeciej odsłony znowu na zagrywce błysnął Kacper Kędra. Najpierw zdobywając asa, a potem odrzucając przeciwników od siatki. Podziałało to na rywali, którym zaczęły puszczać nerwy. Nr „5” Hutnika zarobił żółtą kartkę za ostentacyjne komentowanie (bicie teatralnych braw) decyzji arbitra.
KKS chwilę utrzymywał dwupunktowe prowadzenie. Było 6:4. Sędzia miał jednak tego wieczoru duży sentyment do krakusów. Przy 6:5 nie gwizdnął ewidentnej niesionej i Hutnik wyrównał. Odpowiedzieliśmy silnym atakiem, a następnie blokiem. Znów prowadziliśmy dwoma oczkami i ten stan utrzymywał się dłuższy czas. Przy 12:10 dorzuciliśmy asa i zwiększyło się prowadzenie kozieniczan. Hutnik nie skończył dwóch kolejnych akcji i KKS urwał sie na 5 punktów. Przy 16:11 gospodarze wzięli czas.
Po przerwie zaczęli gonić wynik i wcale nie zamierzali odpuszczać. Kozieniczanie, mimo kilku drobnych pomyłek, trzymali 3-4 punkty przewagi. Atakowaliśmy mądrze, nie zawsze siłowo, z chłodną głową. Przy 22:18 Kacper Kędra zatrzymał rywali pojedynczym blokiem i tylko dwa oczka dzieliły nas od wygranej partii. Hutnik nie odpuszczał do końca. Przy stanie 23:20 trener Marek Grzelczak poprosił o czas. Po wznowieniu gospodarze pomylili się na zagrywce. My też, ale w następnej akcji potężny atak posłał Daniel Ostrowski. Kozieniczanie prowadzili 2:1 w setach.
Nie dało rady w czterech
Czwarta odsłona przyniosła kolejne emocje. Warto tu odnotować, że podopieczni Marka Grzelczaka dwie akcje z rzędu zapunktowali blokiem. Nikt jednak nie zamierzał dać za wygraną, a każdy punkt był bezcenny.
Przy 7:6 świetnie na zagrywce popisał sie Roman Oroń i KKS odskoczył na trzy punkty. Rywale wzięli czas, a po przerwie nasz atakujący się nieznacznie pomylił. Siatkarze Hutnika nie składali broni, nie tylko wyrównali (11:11), ale wyszli też na prowadzenie (13:11). Wtedy o czas poprosił Marek Grzelczak. Po przerwie dwukrotnie zaatakowaliśmy w aut i zrobiło się nerwowo. Przy 15:11 nasz trener wziął drugi czas.
KKS próbował jeszcze powalczyć, ale rywale byli rozpędzeni. Na dodatek znowu myliśmy się na potęgę i gospodarze wygrali tego seta do 18.
Wszystko w tie-breaku
Tie-breaka zaczęliśmy od skutecznego podwójnego bloku, a przy 2:1 na zagrywkę wszedł Kacper Kędra. Dwa razy ustrzelił rywali i przy 4:1 trener Hutnika wziął czas. Po przerwie ustrzelił rywala raz jeszcze, ale w końcu się pomylił. Było 5:2.
Strony zmieniliśmy przy 8:3, ale do końca było jeszcze daleko. Hutnik zdobył kolejne dwa oczka, potem odpowiedzieliśmy atakiem Ostrowskiego. Przy stanie 11:7 po raz kolejny zapunktowaliśmy blokiem i tylko 3 punkty dzieliły nas od zwycięstwa.
Walka toczyła się do samego końca. Przy 13:10 Marek Grzelczak poprosił o czas. Rywale doszli do 13:11, ale następny atak skończył Daniel Ostrowski. Gospodarze jeszcze odpowiedzieli. W następnej akcji nie skończyliśmy ataku, ale za to postawiliśmy szczelny blok. KKS wygrał tie-breaka 15:12, a cały mecz 3:2.
Niepokonany lider
Kozieniczanie dopisali do swojego dorobku kolejne dwa punkty i umocnili sie na pozycji lidera. Po 9 meczach mają 25 oczek i dwa punkty przewagi nad drugim Jasłem oraz cztery nad Karpatami. Podopieczni Marka Grzelczaka wygrali 9 ligowych spotkań z rzędu, tracąc przy tym tylko dwa punkty.
Swoje kolejne spotkanie kozieniczanie zagrają w nieco nietypowym terminie, bo w czwartek, 3 grudnia. Będzie to zaległy pojedynek z Arką Tempo Chełm. Początek o godz. 19.00.
Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.
KS Hutnik Wanda Kraków – Enea KKS Kozienice 2:3 (25:22, 20:25, 21:25, 25:18, 12:15)
KKS: Oroń, Kałasz, Ostrowski, Kędra, Jeziorowski, Kwiecień, Głogowski (libero) oraz B. Koryciński