post

KKS wraca bez punktów z Augustowa. Kontrowersje w czwartym secie

Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali 1:3 wyjazdowe spotkanie z UKS-em Centrum Augustów. Podopieczni Marka Grzelczaka i Michała Kality mieli swoje szanse, ale stracili seriami zbyt dużo punktów. Swoje do wyniku spotkania dołożył arbiter, który podjął w czwartym secie bardzo kontrowersyjną decyzję, pozbawiając kozieniczan gry w tie-breaku.

W wyjściowym składzie KKS-u znaleźli się: Wojtek Ranecki, bracia Korycińscy, Marcin Kurek, Maciej Kałasz, Piotr Skałbania i Robert Głogowski na libero. Mieliśmy zatem jedną zmianę w stosunku do pucharowego meczu z Arką, gdzie na środku zagrał Krzysztof Jeziorowski.

Co tu się wydarzyło?

Początek spotkania to gra punkt za punkt. Po dobrym ataku ze środka Kurka,  przy stanie 6:6 na zagrywce pojawił się Michał Koryciński. Rywale mieli problemy z przyjęciem jego piłek i za chwilę było 6:8. Trener Centrum poprosił o pierwszy czas.

W jednej z kolejnych akcji rywale popełnili błąd i przewaga kozieniczan wzrosła do trzech oczek. KKS dłuższą chwilę utrzymywał dwu-, trzypunktową przewagę. Gospodarze jednak nie oddawali pola, a po dwóch błędach w przyjęciu KKS-u doszli nas przy stanie 14:14. Kolejną zagrywkę zepsuli, a następnie  – po dłuższej wymianie piłek – zaatakowali w out. W następnych akcjach kozieniczanie postawili dwa skuteczne bloki. Było 17:20 i przeciwnicy wzięli drugi czas. Po przerwie zaatakowali w out. Gospodarze w końcówce zepsuli jeszcze kilka zagrywek i przy 20:24 mieliśmy piłkę setową. Wtedy przyszła prawdziwa katastrofa. Siatkarze KKS-u dosłownie rozbijali się o blok gospodarzy, a ci zdobyli sześć punktów z rzędu (!) i wygrali seta do 24.

Odjazd w drugim secie

Zdołowani obrotem spraw w pierwszym secie, kozieniczanie nerwowo zaczęli drugą odsłonę. Brakowało wykończenia  w ataku, wymiany przeciągały się, ale to gospodarze lepiej bronili. Po chwili było 8:4 i czas dla KKS-u.

Trzeba było gonić, ale trudno było wyrwać każdy punkt gospodarzom. Kiedy zniwelowaliśmy stratę do jednego oczka, postawili kolejny dobry blok i dorzucili asa. Było 16:13. Za chwilę gra KKS-u dosłownie się posypała. Popełniliśmy kilka błędów i było 20:14. Niestety tu cudu nie było i gospodarze wygrali partię do 19.

Siatkarska karuzela

Kozieniczanie chyba lubią grać z nożem na gardle. Po kilku wymianach punkt za punkt na zagrywce pojawił się Marcin Kurek, posłał potężne piłki i było 3:6. Gra kozieniczan znowu zaczęła się układać i tym razem to oni odjechali. Po paru dobrych akcjach było 5:12.

KKS konsekwentnie grał swoje aż do stanu 10:20. Wtedy znowu stanęliśmy i to poważnie. Gospodarze zdobywali punkty serią i było 15:20. Zrobiło się nerwowo, ale roztrwonienie takiej przewagi byłoby grzechem. Seta wygraliśmy do 19 i dalej byliśmy w grze.

Kontrowersja w czwartym secie

Czwarta odsłona zaczęła się po naszej myśli. Rywale popełnili błędy, my dorzuciliśmy blok i było 1:6. Widać było coraz większe nerwy u ekipy Centrum. Mylili się i w zagrywce i w przyjęciu; było 2:9. Po chwili jednak uspokoili emocje, a  kibice byli świadkiem kilku długich wymian. Obie ekipy zdobywały i traciły punkty seriami, ale przy zagrywce Marcina Mołsa UKS zniwelował straty do stanu 17:19. Po czasie KKS zapunktował.

Końcówka seta to istna wojna nerwów. Kozieniczanie dosłownie czuli oddech rywali na karkach. Przy stanie 23:24 szkoleniowiec KKS-u wziął czas. W kolejnej akcji sędzia  Adam Kajko obdarował rywali. Piłka po naszym bloku trafiła w pole, a gwizdnął blok out. Zamiast tie-breaka mieliśmy nerwową końcówkę wygraną przez UKS – zwłaszcza, że bloku u rywali w ostatniej akcji też sędziowie nie widzieli. Zresztą można mieć sporo zastrzeżeń do poziomu sędziowania całego spotkania. Druga arbiter była głucha na uwagi naszego kapitana i pozostałych zawodników.

To nie był najlepszy mecz w wykonaniu naszego zespołu. Zabrakło m.in. takich skutecznych zagrywek jak w spotkaniu z Arką. Zbyt często traciliśmy też punkty seriami i po własnych błędach. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że losy tego spotkania powinny rozstrzygnąć się w tie-breaku. To, mimo licznych protestów ze strony kozieniczan, zostało nam odebrane.

KKS przegrał trzecie ligowe spotkanie z rzędu, a na koncie naszego zespołu są tylko dwa punkty. Kolejny mecz kozieniczanie rozegrają za tydzień. 23 października podejmą na własnym parkiecie Międzyrzecką Trójkę. Początek starcia o godz. 18.00. Już dziś zapraszamy.

Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.

UKS Centrum Augustów – Enea KKS Kozienice 3:1 (26:24, 25:19, 19:25, 27:25)
KKS: Ranecki, M. Koryciński, B. Koryciński, Kurek, Kałasz, Skałbania, Głogowski (libero) oraz Jeziorowski, Boruch