Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali 3:0 wyjazdowe spotkanie z Huraganem Wołomin i rozgrywki Pucharu Polski zakończyli na II rundzie. Mecz rozegrano w środę, 27 października, w Wołominie.
W wyjściowym składzie KKS-u znaleźli się: Wojciech Ranecki, Piotr Skałbania, Marcin Kurek, Bartłomiej Koryciński, Krzysztof Jeziorowski, Daniel Ostrowski i Robert Głogowski na libero.
Zapowiadało się lepiej
Początek spotkania to gra punkt za punkt. Przy stanie 3:3 na zagrywce pojawił się Bartłomiej Koryciński. Rywale mieli problem z jego technicznymi serwisami, dzięki czemu mogliśmy skutecznie postawić blok. Było 3:6. Przez dłuższą chwilę kozieniczanie utrzymywali dwa punkty przewagi, ale gospodarze gonili. Doprowadzili do stanu po 11:11. Wtedy znowu uciekliśmy (12:14), a po czasie Huragan ponownie zdołał wyrównać (15:15).
Za chwilę kozieniczanie rozpoczęli kolejną ucieczkę, a rywale – kolejną pogoń. Było 17:20, a następnie po dobrym ataku Huraganu i bloku 19:20. Po jednej z długiej wymian na tablicy wyników widniał ponownie remis (21:21). Niestety wtedy kozieniczanie dosłownie stanęli, popełnili błędy (złe przyjęcie, podwójna) i w kluczowej fazie seta to gospodarze prowadzili 23:21. W kolejnych akcjach dorzucili blok na Skałbanii i Ostrowskim, a seta wygrali do 21. Niestety, to nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy nasz zespół roztrwonił kilka punktów przewagi i mierzył się z zastojem w końcówce seta.
Znacznie gorzej w drugiej odsłonie
Drugiego seta zaczęliśmy od nieskończonego ataku i nieprzyjętej zagrywki rywali, przez co od razu musieliśmy gonić. Gospodarze dorzucili blok i było 6:3. Wtedy Ostrowski zaatakował mądrze nad blokiem, a na zagrywce pojawił się Piotrek Skałbania. Nasz młody atakujący posłał dwa asy, a po następnej zagrywce piłka wróciła na naszą stronę, co wykorzystaliśmy. Wróciliśmy do gry (6:7).
W kolejnych akcjach, głównie dzięki dobrym zagrywkom i świetnym obronom, kozieniczanie znowu uciekli rywalom. Przy stanie 8:11 trener gospodarzy wziął czas. Po wznowieniu zaatakowaliśmy w out, a następnie wpadliśmy w potrójny blok. Kolejny raz był remis, ale kilka chwil później ponownie stanęliśmy. Z 8:11 zrobiło się 14:12.
Trzeba było gonić, ale niestety nie potrafiliśmy zapunktować dłuższą serią. Na dodatek w końcówce seta znowu pojawiły się błędy. Mieliśmy sporo problemów z przyjęciem zagrywki rywali, a kilka naszych ataków poleciało w out. Nie pomogła też zmiana – za Kurka wszedł Michał Koryciński. Ostatecznie drugą partię przegraliśmy do 20.
Nie tym razem
Trzecia odsłona od początku była bardzo zacięta. Lekko przeważali gospodarze, a w dwóch sytuacjach gdy mogliśmy wyjść na prowadzenie arbiter główny nie zauważył ich przewinień. Przy stanie 10:7 pokazał kolejny punkt dla nich, ale po chwili zmienił swoją decyzję. Nie obyło się bez dyskusji naszego kapitana z sędzią głównym. Trudno jednak mówić tu o ich bezpośrednim przełożeniu na losy tego spotkania.
Kozieniczanie znowu musieli gonić, ale szło to bardzo opornie. Trener rotował składem, na parkiecie za Skałbanię pojawił sie Boruch, potem pojawili się Kapusta i Ćwikliński. Siatkarze Huraganu cały czas nękali KKS świetnymi zagrywkami. Mieliśmy kilka dobrych akcji, ale nie udało się zniwelować przewagi gospodarzy na mniej niż dwa oczka. W końcówce partii znowu nam odjechali i wygrali do 20, a mecz 3:0.
Koniec przygody z pucharem
Gospodarze jak najbardziej zasłużenie wygrali to spotkanie. Świetna zagrywka Huraganu, dobra gra blokiem i stosunkowo mało błędów w ataku pozwoliły im pewnie wygrać mecz. Po stronie kozieniczan zdecydowanie słabiej wyglądało dziś przyjęcie, co rzutowało na tempo akcji i utrudniało skuteczne ataki.
KKS pożegnał się z Pucharem Polski i teraz nasz zespół musi się skupić na rozgrywkach II ligi. Najbliższy mecz już 30 października. Zespół Marka Grzelczaka i Michała Kality zmierzy się na wyjeździe z Lotnikiem Łęczyca.
Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.
Ił Capital Huragan Wołomin – Enea KKS Kozienice (25:21, 25:20, 25:20)
KKS: Ostrowski, Kurek, Skałbania, B. Koryciński, Ranecki, Jeziorowski, Głogowski (libero) oraz M. Koryciński, Boruch, Kapusta, Ćwkliński