Chociaż do Halloween pozostało jeszcze kilka dni, to nasi siatkarze zafundowali nam prawdziwy dreszczowiec. W sobotę, 28 października, mierzyli się na własnym parkiecie z zespołem POLCANEX Kobyłka. Podopieczni Marka Grzelczaka i Michała Kality przegrywali już 0:2, ale doprowadzili do tie-breaka. Ten niestety padł łupem gości.
Sobotnie spotkanie KKS rozpoczął w tym samym składzie, co ostatni pojedynek z Ostrołęką, czyli Wojciech Ranecki na rozegraniu, Jakub Baranowski i Michał Koryciński na przyjęciu, Bartłomiej Koryciński i Michał Trąbka na środku, Antoni Sokołowski w ataku oraz Robert Głogowski jako libero.
Niewykorzystana szansa
Początek spotkania dobrze układał się dla kozieniczan, którzy bardzo ładnie asekurowali i dość skutecznie atakowali. Na dodatek gospodarze mieli problem z wstrzeleniem się z zagrywką. W efekcie szybko odskoczyliśmy na trzy punkty (7:4). Niestety tylko na chwilę, a po błędach KKS-u zrobiło się 9:9. Walka punkt za punkt toczyła się do stanu 14:14. W kolejnych akcjach albo atakowaliśmy w aut, albo zatrzymywaliśmy się na bloku i to rywale objęli prowadzenie (14:17). Musieliśmy gonić, a na parkiecie zrobiło się nerwowo. Dość powiedzieć, że po jednej z akcji zawodnik gości Gabriel Stryjewski „wyskoczył z rękami” w stronę sędziego liniowego, za co zobaczył czerwony kartonik. Było 19:21, a międzyczasie Maciej Kałasz zmienił Michała Trąbkę. Kozieniczanom udało się doprowadzić do remisu, a po pojedynczym bloku Bartka Korycińskiego, asie Wojtka Raneckiego i dobrym ataku Antoniego Sokołowskiego to my prowadziliśmy 23:21. Niestety, nie potrafiliśmy skończyć tego seta. Brak skuteczności w ataku i kiepska zagrywka sprawiła, że przegraliśmy po grze na przewagi 26:28.
Dramat w drugim secie
Przegrana pierwsza partia odbiła się na naszych siatkarzach znów byliśmy świadkami znanego scenariusza. KKS dał się zdominować rywalom. Zaczęło się od 0:3, po chwili było 3:7, a następnie 7:11. Po stronie kozieniczan była cała masa błędów, a najgorzej wyglądała zagrywka. Zepsuliśmy w tym secie ponad 10 piłek! Na dodatek brakowało skuteczności w ataku. Było, co prawda, kilka przebłysków, ale rywale trzymali dystans. Warto odnotować, że w tej partii na parkiecie pojawili się zmiennicy, którzy zostali do końca meczu, Karol Bartnik za Michała Korycińskiego i Adam Ostrowski za Antoniego Sokołowskiego. W końcówce wydawało się, że może jeszcze powalczymy (21:22), ale rywale dobili nas zagrywką, wygrywając do 22.
Pogrom w trzecim
Zupełnie inny KKS zobaczyliśmy w trzeciej odsłonie. Nasz zespół wyszedł na parkiet podrażniony i zupełnie odmieniony. Zdecydowanie lepiej graliśmy w każdym elemencie. Celne ataki, skuteczne bloki, bardzo dobra asekuracja. Kozieniczanie punktowali trzema seriami, przy zagrywce kolejno Raneckiego, B. Korycińskiego i Baranowskiego, odskakując na 14:5. Takiej przewagi nie dało się roztrwonić, zwłaszcza że gościom dosłownie nic nie wychodziło. Wygraliśmy do 10 i byliśmy dalej w grze.
Siatkarska wojna
Bardzo emocjonująco wyglądała czwarta patia, gdzie od pierwszych akcji byliśmy świadkami długich wymian, ofiarnych obron i widowiskowych ataków. Wysokie tempo i bardzo dobry poziom po obu stronach siatki sprawiał, że niemal do końca nie mogliśmy być pewni rezultatu tej odsłony. KKS, co prawda, dość szybko próbował się urywać (m.in. po pojedynczym bloku Kałasza poprawionym asem Baranowksiego), ale goście starali się utrzymywać dystans. W końcówce seta jednak siatkarze z Kobyłki kilkukrotnie atakowali w out, podczas gdy kozieniczanie zachowywali wysoką skuteczność. Seta wygraliśmy do 19, po asie serwisowym Bartka Korycińskiego.
Bez happy endu
Wydawało się, że nic nie zatrzyma już rozpędzonego KKS-u. Zwłaszcza, że tie-braeka zaczęliśmy od prowadzenia 2:0. W trzeciej akcji goście odpowiedzieli atakiem ze środka, a następnie zanotowali serię 5 punktów przy zagrywce Stryjewskiego, z którą mieliśmy ogromne problemy. KKS musiał gonić od 2:6 i udało się przy stanie 10:10. W końcówce tie-breaka znów kluczowa okazała się zagrywka, a świetne piłki posyłał Bujniak, znacznie przyczyniając się do zwycięstwa Kobyłki do 12, a tym samym w całym meczu.
Gramy dalej
W pozostałych meczach Lechia II sensacyjnie pokonała w pięciu setach Spartę Grodzisk Mazowiecki. Tie-breaka grano również w stolicy, gdzie Metro wygrało z Neckiem. Z kolei w czterech setach zakończyło się starcie Spały II z Ostrołęką, Woli z Camperem i Trójki z KS Błonie. Wszędzie tam wygrali gospodarze.
Po 5 kolejkach nasz zespół ma 10 punktów i zajmuje 5. miejsce w tabeli. Taki sam dorobek ma Necko, ale jeden mecz rozegrany mniej. W czubie tabeli Metro i Sparta z 13 oczkami, podium domyka Wola (12 pkt). Swój kolejny mecz KKS rozegra na wyjeździe. W sobotę, 4 listopada, zmierzymy się z ekipą KS Błonie. Następne domowe spotkanie 11 listopada, a naszym przeciwnikiem będzie Camper Wyszków. Już dziś zapraszamy.
Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.
Enea KKS Kozienice – POLCANEX Kobyłka 2:3 (26:28, 22:25, 25:10, 25:19, 12:15)
KKS: Trąbka, M. Koryciński, B. Koryciński, Sokołowski, Ranecki, Baranowski, Głogowski (libero) oraz Kałasz, A. Ostrowski, Bartnik, Jeziorowski
Kobyłka: Bujniak, Rydzeuski, Wojtasiak, Stryjewski, Gromlewski, Stryjewski, Wujkowski (libero)
Fot. Mariusz Basaj / Enea KKS Kozienice