Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali w sobotę 1:3 wyjazdowe spotkanie z Extransem Sędziszów Małopolski. Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, a na dodatek sporo do życzenia pozostawiała jakość prowadzenia tego siatkarskiego pojedynku przez głównego arbitra Ryszarda Surdeja. W kluczowym momencie czwartego seta ewidentnie stracił kontrolę nad meczem i nie sposób nie odnieść wrażenia, że skrzywdził nasz zespół. Dla kozieniczan była to pierwsza porażka w sezonie, ale niestety wiąże się ona z utratą pozycji lidera grupy 6.
Sobotni mecz kozieniczanie rozpoczęli w nieco innym składzie niż ostatnie pojedynki. Do wyjściowej szóstki po drobnej kontuzji powrócił Marcin Obremski. Zabrakło natomiast Krzysztofa Jeziorowskiego, a w jego miejsce zagrał Bartłomiej Koryciński. Ponadto na parkiet wyszli Daniel Ostrowski, Kacper Kędra, Maciej Kałasz, Wojciech Kwiecień i Robert Głogowski jako libero.
Kiepski początek
Początek spotkania nie wyglądał najlepiej w naszym wykonaniu. Kozieniczanie mieli duże problemy z blokiem gospodarzy. Nie skończyliśmy kilku kolejnych ataków, albo wpadając w blok albo atakując w aut. Na szczęście Extrans zepsuł kilka zagrywek i dzięki temu rywale nie odlecieli zbyt daleko – maksymalnie na 4 punkty. Z każdą kolejną minutą nasza gra wyglądała coraz lepiej w ataku i złapaliśmy kontakt przy 8:7. Było dość nerwowo, a Sędziszów trzymał jeden, dwa punkty przewagi. Zremisować udało się przy stanie 12:12 – po asie Marcina Obremskiego. Niestety przy stanie 14:14 gospodarze odjechali na trzy punkty i Marek Grzelczak poprosił o czas. Gra jednak dalej nam się nie kleiła. Przy 20:15 trener kozieniczan wziął drugi czas. Siatkarze KKS-u próbowali jeszcze powalczyć w tej partii, ale dystans był zbyt duży. W końcówce popełniliśmy jeszcze błąd, a gospodarze dołożyli asa. Pierwszego seta przegraliśmy do 20.
Ciężko, oj ciężko
W drugiej partii to gospodarze wyszli pierwsi na prowadzenie. Mieliśmy trochę problemów z przyjęciem, co skutkowało nieskończonymi atakami. Co więcej, w sobotę długo brakowało naszej podstawowej broni – zagrywki. Rywale dobrze przyjmowali, rozgrywali szybko i bili skutecznie. W efekcie, po paru akcjach, prowadzili 8:4. Trener Marek Grzelczak wziął czas.
Po przerwie Ostry najpierw dobrze zaatakował, a potem dorzucił asa. Za chwilę dobrze zagrał nasz podwójny blok i było 8:7. Wtedy o czas poprowadził szkoleniowiec gospodarzy. Po przerwie Ostry dorzucił drugiego asa. Kolejną piłką odrzucił rywali od siatki, ci nie skończyli ataku, za to skończył Kędra i w końcu prowadziliśmy 9:8. W końcu Ostrowski się pomylił, ale wróciliśmy do gry. Niestety tylko na chwilę.
Przy stanie 10:9 Roman Oroń zmienił Marcina Obremskiego, który chwilę wcześniej zepsuł kolejny atak. W następnych akcjach mieliśmy ogromne problemy z przyjęciem piłek Kusiora i było 13:9. Marek Grzelczak wziął kolejny czas. Po przerwie gospodarze popełnili błąd, a na zagrywkę wszedł Maciej Kałasz. Posłał kilka trudnych, dobrych technicznie piłek, a w efekcie doszliśmy gospodarzy do 13:13.
Kolejne minuty to gra punkt za punkt, ale gospodarze oddali nam kilka punktów za darmo. Końcówka seta zapowiadała sie emocjonująco. Przy stanie 19:19 na zagrywce znowu pojawił się Ostrowski i posłał trzeciego asa w tej partii. Przy stanie 21:22 gospodarze nie ominęli naszego bloku i prowadziliśmy w końcu dwoma punktami. Trener Extransu wziął czas. Niestety gospodarze zapunktowali, a w kolejnych akcjach to my hurtowo popełniliśmy błędy i w efekcie przegraliśmy seta do 23.
Odbić od zera
Trzeciego seta zaczęliśmy od skutecznego bloku, a następnie wykorzystaliśmy wracającą i było 0:2. Dwie kolejne akcje padły naszym łupem i przy 0:4 trener gospodarzy wziął czas. Po przerwie Extrans zaczął gonitwę, w czym pomogły nasze błędy własne i było 4:4.
Przy 7:7 oderwaliśmy się na dwa oczka, a dzięki błędowi rywali było 7:10. W kolejnych akcjach gospodarze dorzucili swoje błędy, a my skuteczne ataki i było 8:13. Nerwowo było po obu stronach. Arbiter odgwizdał nam dwa przewinienia i było 11:13. Trener Marek Grzelczak poprosił o czas. Rozpoczął się festiwal błędów. Przy 11:15 sędzia odgwizdał pole po ataku gości przy ewidentnym aucie, czym jeszcze bardziej podgrzał atmosferę. W międzyczasie za Kędrę na parkiecie pojawił się Adamczuk.
Pomyłek po obu stronach nie brakowało. Dłuższą chwilę trzymaliśmy trzy, cztery punkty prowadzenia. Goście zbliżyli się po bloku do KKS-u przy stanie 19:21 i trener kozieniczan poprosił o czas. Przy stanie 20:23 postawiliśmy ważny blok i czas wzięli gospodarze. Tym razem prowadzenia nie oddaliśmy i wygraliśmy seta do 22.
Bez tie-breaka
Czwartego seta lepiej zaczęli gospodarze, którzy objęli prowadzenie 3:1. Znowu mieliśmy problemy z przyjęciem i kończeniem ataków, na dodatek Perłowski dołożył asa po taśmie i było 6:2. Nasza gra kompletnie sie posypała. Extrans odjechał na 9:4.
KKS próbował sie jeszcze zerwać. Doszliśmy na dwa punkt (10:8). Przy stanie 13:10 sędzia podjął kolejną kontrowersyjną decyzję – nie odgwizdał przewinienia gospodarzy (dotknięcie siatki) i było 14:10. Chwilę potem nie gwizdnął niesionej Extransowi, a nam podwójne odbicie już tak i dorzucił czerwoną kartkę za dyskusję Robertowi Głogowskiemu. Było 17:11.
Ciężko powiedzieć, że to dalej był mecz, a raczej nerwowa szarpanina po obu stronach. Arbiter tracił kontrolę nad spotkaniem. Próbowaliśmy uspokoić grę, ale niestety nasza strata była ogromna.
KKS przegrał seta do 18, a cały mecz 1:3. Niestety tego wieczoru zabrakło werwy w naszej grze. Zawiedli nieco liderzy – Obremski i Kędra, którzy opuścili parkiet w trakcie meczu. Przez większość spotkania gorzej niż zwykle wyglądała nasza zagrywka i przyjęcie. Nie dość, że nie był to nasz dzień, to swoje dołożył sędzia Ryszard Surdej, który w kluczowym momencie czwartego seta ewidentnie nie do końca poradził sobie z prowadzeniem tego siatkarskiego pojedynku. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że przyczynił się do wypaczenia wyniku tej odsłony.
Straciliśmy lidera
Porażka KKS-u przy jednoczesnym zwycięstwie MOSIR-u sprawiła, że straciliśmy pozycję lidera grupy 6. DO MOSiR-u tracimy jeden punkt. Kolejna okazja do powiększenia swojego dorobku już za tydzień. W sobotę, 19 grudnia, w hali przy ul. Głowaczowskiej KKS podejmie Karpaty Krosno.
Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.
Extrans Sędziszów Małopolski – Enea KKS Kozienice 3:1 (25:20, 25:23, 22:25, 25:18)
KKS: Obremski, B. Koryciński, Kędra, Ostrowski, Kwiecień, Kałasz, Głogowski (libero) oraz Oroń, Adamczuk, Skałbania