post

Play-offy nabierają rumieńców. KKS uległ Arce po tie-breaku

Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali na własnym parkiecie drugie ze spotkań w ramach fazy play-off II ligi 2:3. To była mordercza walka, a mecz trwał prawie 2,5 godziny. Teraz obie ekipy czekają dwa starcia w Chełmie.  Stan rywalizacji to 1:1. Kto wygra trzy spotkania – awansuje do turnieju półfinałowego.

W niedzielę trener Marek Grzelczak postawił na ten sam wyjściowy skład, co w sobotę. Na parkiecie zameldowali się: Marcin Obremski, Maciej Kałasz, Roman Oroń, Kacper Kędra, Wojciech Kwiecień, Daniel Ostrowski i Robert Głogowski na libero.

Fatalny start

Niedzielne spotkanie zaczęliśmy znacznie gorzej niż pierwszy z meczów play-off. Po dwóch nieudanych zagrywkach i trzech nieskończonych atakach KKS przegrywał 1:5. Po kolejnym straconym punkcie szkoleniowiec gospodarzy poprosił o czas.

Gra KKS-u wyglądała w tej odsłonie mizernie. Trochę nadziei dały punkty zdobyte zagrywką przez Obremskiego i Ostrowskieo, ale zdecydowanie nie był to zespół, jaki oglądaliśmy dzień wcześniej. Leżało przyjęcie, brakowało asekuracji i chłodnej głowy przy piłkach sytuacyjnych. W efekcie szybko i łatwo gubiliśmy punkty, a Arka utrzymywała 4-6 oczek prowadzenia. Niektórzy nasi gracze dosłownie spali na parkiecie.

W końcówce seta przewaga gości urosła tak, że nie było już szans na ugranie cokolwiek w tej odsłonie. Trener Marek Grzelczak wpuścił na parkiet zmienników – nie pierwszy raz w tym sezonie – w grze pojawił się duet Kalita / Skałbania, a za chwilę Adamczuk. Ostatecznie przegraliśmy seta do 13.

Trochę lepiej  w drugim

Początek drugiej partii był znacznie bardziej wyrównany, dłuższą chwilę gra toczyła się praktycznie punkt za punkt, przy czym goście lekko przeważali. Kozieniczanie popełniali zdecydowanie zbyt wiele błędów, ale nie dawali uciec rywalom jak w poprzedniej odsłonie.

Ciężkie życie miał w niedzielę Robert Głogowski, któremu rywale posłali kilka bardzo dobrych zagrywek. Gorzej wyglądała też nasza gra w ataku, a blok praktycznie nie funkcjonował. O ile w sobotę wielokrotnie punktowaliśmy blokiem, o tyle w niedzielę ten element leżał. Brakowało też takich obron, co w pierwszym z meczów. W efekcie punktowaliśmy, ale z niemałym trudem.

W ważnym momencie błysnęliśmy na zagrywce. Najpierw serwem punkt zdobył Kędra, a za chwilę Oroń i KKS w końcu prowadził 11:10. Rywale nie dawali nam jednak odskoczyć i walka punkt za punkt trwała cały czas. Niestety psuliśmy zdecydowanie za dużo zagrywek. Czarnecki dorzucił asa po taśmie i tym razem lekka przewaga była po stronie Arki.

Przy stanie 18:19 wpadliśmy w blok i zrobiło się gorąco. Trener Marek Grzelczak poprosił o czas. Niestety po przerwie nie wyglądało to lepiej. Zdobyliśmy punkt, Arka – dwa  – po zagrywce Ostrowskiego i ataku Obremskiego w out. Przy stanie 19:22 szkoleniowiec kozieniczan wziął drugi czas, a po nim… goście zapunktowali zagrywką.

Ostatecznie drugą odsłonę przegraliśmy do 20.

Pobudka

Początek tej odsłony to znowu delikatna przewaga gości, którzy dość szybko (nieco przy naszej pomocy) urwali się na dwa punkty (4:6), ale dość szybko wyrównaliśmy i było 7:7. W końcu zapunktował nasz blok.

Przy stanie 11:11 na zagrywce zameldował się Kacper Kędra, dwukrotnie odrzucił rywali od siatki. Ci najpierw nie skończyli, a odpowiedział skutecznie Oroń, a za chwilę goście posłali atak w out. Pierwszy raz trener gości wziął wówczas czas. Po przerwie Kacper nieznacznie się pomylił. Kilka kolejnych akcji to obustronna wymiana błędów, ale po jednej z długich akcji KKS odskoczył na trzy punkty (16:13).

Z każdą chwilą gra KKS-u wyglądała lepiej, zwłaszcza w obronie, a akcje zamieniały się w długie wymiany. Przy stanie 17:13 trener Czarnecki wziął drugi czas. Arka nie zamierzała odpuszczać, niestety nie skończyliśmy dwóch ataków i zrobiło sie 19:18.

Marek Grzelczak wziął czas, a w kolejnej akcji Marcin Obremski zapunktował z – wydawałoby się – beznadziejnej pozycji. Następnie dwa razy rywali zatrzymał nasz blok i w końcu zaatakowali w siatkę. KKS prowadził 21:18.

Skończyć nie było łatwo. Przy wyniku 22:20 Marek Grzelczak wziął drugi czas. W kolejnej akcji Minio obił blok, następnie goście zaatakowali w out. Seta skończył Kędra asem.

Z charakterem

Początek czwartego seta nie napawał optymizmem. Nie skończyliśmy kilku ataków, wpadliśmy w blok i było 1:5. Marek Grzelczak wziął czas. Niestety KKS na potęgę psuł zagrywki i było 3:7. Kozieniczanie musieli gonić, ale nie wyglądało to dobrze. Przy wyniku 8:12 Marek Grzelczak wziął drugi czas.

Przy stanie 11:14 na zagrywkę wszedł Marcin Obremski i od razu zapunktował. Trener gości odpowiedział czasem. Przy wyniku 15:17 przegraliśmy długą i ważną wymianę, nie kończąc trzech ataków.

W końcu udało nam się zbliżyć na jeden punkt, ale tylko na chwilę (19:20), a potem goście zapunktowali z akcji i serwem. Nadzieję dał Marcin Obremski, po którego dobrej zagrywce Arka zaatakowała w out. Przy stanie 21:22 trener rywali wziął drugi czas. Po przerwie Minio się pomylił. Goście odpowiedzieli tym samym.

Kozieniczanom udało się wyrównać przy stanie 23:23, a chwilę potem postawili świetni blok. Mieliśmy setową. Goście jednak obili nasz blok i zaczęła się mordercza gra na przewagi. Tu ewidentnie na pochwałę zasługuje Kacper Kędra, który skończył kilka trudnych ataków i posłał asa na 36:34, otwierając nam drogie do piątego seta.

Tie break

Początek tie-breaka zdecydowanie mógłby wyglądać w lepiej naszym wykonaniu. Dwukrotnie wpadliśmy w blok, zepsuliśmy kilka zagrywek i było 5:8. Gra była zawzięta i kozieniczanie do końca nie odpuszczali, złapali kontakt, ale w końcówce znowu Arka odbiła. Przy stanie 10:13 trener wziął czas. Zapunktowaliśmy z akcji, a potem Obremski puścił asa i Czarnecki po raz kolejny wziął czas przy zagrywce Obremskiego, by wybić go z rytmu. Nie pomogło, nasz kapitan odrzucił rywali od siatki, a KKS wywalczył 13 punkt. Czarnecki poprosił o kolejny czas. Niestety tym razem Minio pomylił się dosłownie o centymetry. Goście odpowiedzieli zagrywką w out i znowu przyszła gra na przewagi. Niestety tym razem była dużo krótsza. Ostrowski zaserwował w out, a w kolejnej akcji Kędra zaatakował w siatkę. Przegraliśmy tie-break 14:16, a cały mecz 2:3. Szkoda, bo mimo kiepskiego początku spotkania, zwycięstwo było w zasięgi ręki.

Gramy za tydzień

Przypominamy, że rywalizacja w fazie play-off toczy się do trzech zwycięstw. Obecny wynik to 1:1. Za tydzień kozieniczanie zagrają dwa mecze na wyjeździe w Chełmie. Trzymamy kciuki.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.

Enea KKS Kozienice – KS Arka Tempo Chełm 2:3 (13:25, 20:25, 25:20, 36:34, 14:16)
KKS: Obremski, Kałasz, Oroń, Kędra, Kwiecień, Ostrowski, Głogowski (libero) oraz Kalita, Skałbania, Adamczuk
Arka: Misztal, Kociuba, Olejniczak, Perłowski, Czarnecki, Goss, Piłat (libero) oraz Gosik, Dobrowolski