Na własne życzenie – taki komentarz nasuwa się po sobotniej porażce siatkarzy Enei KKS-u Kozienice z KS Arką Chełm w trzecim meczu fazy play-off. Podopieczni Marka Grzelczaka przegrali 0:3, chociaż w pierwszym secie prowadzili siedmioma punktami, a w drugim – pięcioma. Kwestia awansu do kolejnego etapu się mocno skomplikowała. By dalej być w grze, nasz zespół musi wygrać niedzielne starcie z Arką.
W sobotę trener Marek Grzelczak postawił na ten sam skład wyjściowy, co tydzień temu. Na parkiecie zameldowali się: Kacper Kędra, Wojciech Kwiecień, Marcin Obremski, Roman Oroń, Maciej Kałasz, Daniel Ostrowski i Robert Głogowski na libero.
Falstart
W spotkanie nieco lepiej weszli kozieniczanie. Przede wszystkim zaczęliśmy od kilku dobrych zagrywek. Odrzuceni rywale mieli problem z atakiem, a my broniliśmy i oddawaliśmy. KKS postawił dwa skuteczne bloki, Marcin Obremski dorzucił asa i było 4:9. Wtedy trener Sławomir Czarnecki poprosił o czas. Po przerwie znowu błysnęliśmy w obronie i oddaliśmy. KKS wypracował nawet 7 punktów prowadzenia (4:11), ale rywale nie odpuszczali i gonili. Przy stanie 18:19 o czas poprosił Marek Grzelczak. Szykowała się nerwowa końcówka seta, w której niestety nasza gra się posypała. Nie skończyliśmy kilku piłek i to gospodarze prowadzili 21:19, a trener kozieniczan wziął drugi czas. Po przerwie mieliśmy wymianę punkt za punkt, podpartą jeszcze asem Perłowskiego. Pierwszego seta gospodarze wygrali do 22, chociaż to nasz zespół miał w pewnym momencie aż 7 punktów przewagi.
Falstart po raz drugi
Początek drugiego seta wyglądał jeszcze lepiej dla nas. Kilka skutecznych ataków, blok, as Macieja Kałasza i błędy rywali pozwoliły objąć prowadzenie 2:7. Wtedy pierwszy czas w tej odsłonie wziął Sławomir Czarnecki.
Arka znowu goniła i po raz kolejny ekipa z Lubelszczyzny hurtem zdobywała punkty przy zagrywce Misztala. Nasza przewaga stopniała do dwóch oczek (9:11), a za chwilę po asie Gossa i kiwce Misztala było 13:13. Marek Grzelczak poprosił o czas.
Przy stanie 17:17 na zagrywce znowu zameldował się Misztal, a po kolejnych wymianach gospodarze prowadzili 19:17. W miejsce Kałasza po naszej stronie siatki pojawił się Jeziorowski. Rywalom przy okazji pomógł trochę arbiter, który chyba zapomniał o gwizdaniu błędów. Nasz kapitan się zagotował i otrzymał żółtą kartkę, a za chwilę zmienił go Piotr Skałbania.
Końcówka seta to niestety znowu nasze nerwy i błędy. Rywale odskoczyli do stanu 21:17. Po kilku akcjach wymiany było 23:20. Wtedy asa posłał Jeziorowski, na co trener rywali od razu zareagował czasem. Niestety, było już po grze. Seta przegraliśmy do 21, po raz kolejny trwoniąc po drodze przewagę.
Bez życia
Trzecia odsłona zaczęła się od wymiany błędów – naszych zepsutych zagrywek i zepsutych ataków rywali. Gra punkt za punkt toczyła się do stanu 5:5. Wtedy KKS oderwał się na dwa oczka, ale tylko na chwilę. Olejniczek posłał kilka niewygodnych piłek rozmontowując naszą grę, a Arka zdobyła trzy punkty z rzędu.
W naszej grze ewidentnie brakowało życia, a nakręceni rywale grali swoje. Gospodarze zaczęli uciekać. Przy stanie 13:10 Piotr Skałbania zmienił Marcina Obremskiego. Dalej jednak nie punktowaliśmy. Przy 15:10 czas wziął Marek Grzelczak, ale czuć było, że jest za późno na ugranie czegokolwiek. Totalnie bez życia seta przegraliśmy do 18, a mecz 3:0.
Jutro z nożem na gardle
Stan rywalizacji w fazie w play-off to obecnie 2:1 dla Arki. W niedzielę, 21 marca, obie ekipy zmierzą się jeszcze raz w Chełmie. Jeśli znów wygrają gospodarze, to wyeliminują nas z dalszej gry. W przypadku zwycięstwa kozieniczan czekać nas będzie piąty mecz – za tydzień w Kozienicach. Trzymamy kciuki za nasz zespół.
Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.
KS Arka Tempo Chełm – Enea KKS Kozienice 3:0 (25:22, 25:21, 25:18)
Arka: Misztal, Perłowski, Czarnecki, Goss, Kociuba, Olejniczek, Piłat (libero) oraz Gosik , Dobrowolski
KKS: Kędra, Kwiecień, Obremski, Kałasz, Oroń, Ostrowski, Głogowski (libero) oraz Jeziorowski, Skałbania