Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali na własnym parkiecie z UKS Spartą Grodzisk Mazowiecki 1:3 po bardzo emocjonującym spotkaniu. Sobotni mecz stał na wysokim poziomie sportowym, ale niekoniecznie było tak w przypadku sędziowania. Decyzje arbitrów wywołały sporo emocji po obu stronach siatki. Było wiele dyskusji, dwie kartki i… kilkukrotne głośne gwizdy z trybun.
Trenerzy Marek Grzelczak i Michał Kalita postawili na ten sam wyjściowy skład co tydzień temu. Na parkiecie zameldowali się Wojtek Ranecki, Michał i Bartłomiej Korycińscy, Marcin Kurek, Maciej Kałasz, Daniel Ostrowski i Robert Głogowski na libero.
Start z wysokiego c
Już pierwsze akcje tego meczu pokazały, że będzie to emocjonujące spotkanie. Widzowie zobaczyli wiele długich wymian, świetne obrony po obu stronach i dynamiczne ataki. Mecz musiał się podobać, a gra toczyła się punkt za punkt. Przynajmniej do stanu 12:13, kiedy po raz pierwszy zaiskrzyło pod siatką. Zawodnik gości wparował dobre pół metra na naszą stronę, ale sędziowie tego nie zauważyli. Trener Marek Grzelczak od razu zaprotestował, ale został zignorowany. Dosłownie dwie akcje później widzieliśmy kolejną dyskusję dotyczącą ataku gości, gdzie nasi zawodnicy domagali się odgwizdania autu – również nieskutecznie. Sparta odskoczyła na trzy oczka, a u nas się zakotłowało. Przy dalszej grze punkt za punkt seta przegraliśmy do 21. Co warto podkreślić w tej partii, to 7 zepsutych zagrywek po stronie rywali w tej partii i kilka naszych niedokończonych ataków.
Kaczorowski killer
Po niefortunnej pierwszej partii, wydawało się, że kozieniczanie mają problemy za sobą. Drugiego seta zaczęli odkilku sprawnych akcji i prowadzili 4:1. Chwilę potem było 5:3 i wtedy na zagrywce pojawił się Łukasz Kaczorowski. Zawodnik rywali dosłownie zdemolował nasze przyjęcie. Posłał w sumie cztery asy i odrzucił KKS od siatki, przez co na tablicy wyników widzieliśmy 5:9. Kozieniczanie znowu musieli gonić. Złapali kontakt przy 12:13, ale po kilku błędach i nieskutecznych atakach Sparta prowadziła 15:20. Po raz kolejny palce maczał przy tym Kaczorowski.
W końcówce seta na parkiecie za Daniela Ostrowskiego pojawił się Krzysiek Jeziorowski, który dał dobry sygnał do walki. KKS doprowadził do stanu po 23:23. Finisz należał jednak do gości. 24-ty punkt dostali po zepsutej zagrywce Kurka, a w kolejnej akcji postawili skuteczny blok.
Walka, walka, walka
Trzeci set to ponownie walka punkt za punkt do stanu 8:7. Dwa dobre bloki i aut rywali pozwoliły nam objąć prowadzenie 11:7, którego już w tej odsłonie nie oddaliśmy. Nie brakowało natomiast pretensji do arbitrów, głównie o kwestie dotknięcia piłki przy blokach z obu stron. Przy stanie 16:12 żółtą kartkę za dyskusję zobaczył Marcin Kurek. Sparta zmniejszyła stratę od dwóch oczek, ale tylko na chwilę. Pewnie zagraliśmy swoje, a set zakończył się wynikiem 25:20.
Posypało się
Początek czwartego seta wyglądał podobnie jak poprzednie, ale wyrównana walka toczyła się do stanu 4:4. Po akcji KKS-u liniowy pokazał punkt dla nas, na co przystała pani sędzia główna. Po dyskusjach z ekipą Sparty… zmieniła zdanie. Wtedy presji nie wytrzymał kapitan KKS-u. Wojtek Ranecki po rozmowie z panią arbiter rzucił piłkę w stronę rywali, za co obejrzał czerwony kartonik. Wtedy gra KKS-u się posypała. Czuć było niemoc po naszej stronie, a Sparta z każdą akcją odjeżdżała aż do stanu 7:19. Marek Grzelczak wpuścił zmienników: Damiana Borucha i Szymona Ćwiklińskiego. Co ciekawe, KKS po kilku udanych akcjach (m.in. przy serii zagrywek Jeziorowskiego; jedna z wymian trwała dobre 1,5 minuty!) zaczął zmniejszać stratę.
Udało się wywalczyć wynik 18:22. Kolejną zagrywkę Zioro zepsuł, ale to co zobaczyliśmy w następnej akcji trudno opisać. Nasi zawodnicy wygrali piłkę na siatce, a zamiast tego… punkt powędrował do rywali. Sędziowie dopatrzyli się błędu, chyba jako jedyni. Przy takim wyniku odgwizdanie takiej decyzji zagotowało dosłownie wszystkich. W kolejnej akcji Sparta skończyła seta, a hala przy ul. Głowaczowskiej oszalała. Pierwszy raz widzieliśmy, aby tak sędziowie zostali wygwizdani przez kibiców… Chyba nie bez powodu.
Kilka słów podsumowania
W sobotę rywale przeważali w kilku elementach. Przede wszystkim niezłym przyjęciem wyeliminowali nasz główny atut, jakim jest zagrywka. Sami, a zwłaszcza Kaczorowski, odpowiadali skutecznym ogniem. Obie strony bardzo fajnie grały w obronie, goście nieco częściej stawiali bloki. Mecz miał wysoki poziom, ale liczne dyskusje z arbitrami i nie zawsze zrozumiałe decyzje zabijały widowisko. Szkoda, bo to spotkanie mogło potoczyć się nieco inaczej. Zwłaszcza, jeśli kozieniczanie poprawiliby nieco skuteczność w ataku. Przy takich nerwowych sytuacjach zabrakło koncentracji. Warto jeszcze dodać, że trenerzy obu ekip długo dyskutowali i wyjaśniali sobie pewne kwestie po tym meczu.
Po tej kolejce na pewno spadniemy w tabeli, prawdopodobnie na 7. miejsce. Za tydzień czeka nas równie trudny mecz, bo wyjazdowe spotkanie z Arką Chełm. Trzymajcie kciuki.
Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.
Enea KKS Kozienice – UKS Sparta Grodzisk Mazowiecki 1:3 (21:25, 23:25, 25:20, 18:25)
KKS: Ranecki, M. Koryciński, B. Koryciński, Kurek, Kałasz, Ostrowski, Głogowski (libero) oraz Jeziorowski, Boruch, Ćwikliński
Sparta: Grodzicki, Kącki, Kaczorowski, Ostaszyk, Belczyk, Buczek, Obrębski (libero) oraz Turek
fot. Mariusz Basaj / Enea KKS Kozienice