Siatkarze Enei KKS-u Kozienice pokonali po emocjonującym pojedynku MOS Wolę Tramwaje Warszawskie 3:1. Tym samym podopieczni Marka Grzelczaka i Michała Kality w końcu zaliczyli ważne przełamanie i wywalczyli cenne trzy punkty. Mecz rozegrano w sobotę, 8 stycznia, w stolicy.
Sobotnie spotkanie KKS rozpoczął w składzie: Marcin Kurek, Maciej Kałasz, Bartłomiej Koryciński, Daniel Ostrowski, Wojciech Ranecki, Piotr Skałbania i Robert Głogowski na libero. To ten sam skład, który oglądaliśmy w ostatnim meczu, rozgrywanym 18 grudnia, w Kozienicach.
Nerwowy początek
Mecz od pierwszych minut był bardzo wyrównany. Obie ekipy szły punkt za punkt i sporadycznie próbowały się oderwać. Sporo było niedokładności po obu stronach siatki. Rywale psuli więcej zagrywek, kilkukrotnie atakowali też w out, KKS z kolei miał ogromne problemy z blokiem Woli. Piłka albo stawała na murze albo po ominięciu bloku lądowała poza boiskiem.
Do połowy seta było dość bezpiecznie, ale potem przeciwnicy nam odjechali. Dwukrotnie zatrzymali nas na bloku i prowadzili 19:16. Przy 21:19 Piotrek Skałbania obił blok, a potem zaszalał na zagrywce. Do remisu doprowadziliśmy po autowym ataku woli. Trener gospodarzy wziął czas, a po przerwie Piotrek posłał dwa asy. Było 21:23. Wola doprowadziła do remisu po 23, ale ostatecznie po atakach Kurka i Ostrowskiego wygraliśmy tego seta do 24.
Siatkarski rollercoaster
Początek drugiego seta to wymiana… zepsutych zagrywek. Po kilku chwilach gra się jednak rozkręciła. Zwłaszcza po stronie KKS-u (na tamtą chwilę). Kozieniczanie wypracowali trzypunktową przewagę, która utrzymywali do stanu 11:14. Wtedy nasza gra stanęła, głównie ze względu na problemy z przyjęciem zagrywki rywali. Wola wygrała pięć kolejnych akcji i prowadziła 16:14. Szybko doprowadziliśmy do remisu (17:17) i gra punkt za punkt toczyła się do końca partii, która rozstrzygnęła się dopiero po grze na przewagi. Obie ekipy miały piłki setowe, ale ostatecznie to Wola wykorzystała swoją szansę. Po bardzo długiej wymianie było 28:26. Warto zauważyć, że w tej partii podnieśliśmy skuteczność w ataku, a gospodarze poprawili zagrywki.
Krótka pogoń i set dla nas
Niestety trzeciego seta zaczęliśmy kiepsko. Po kilku wymianach (3:3), gospodarze postawili szczelne bloki i dorzucili asa. Wola prowadziła 7:3. Trener Marek Grzelczak poprosił o czas. Po przerwie zapunktowaliśmy, a potem Maciek Kałasz postawił pojedynczy blok (7:5).
KKS musiał gonić wynik, ale była to krótka pogoń. Udało się to chwilę potem, przy zagrywce Ostrowskiego. Ostry posłał asa, a za chwilę kozieniczanie postawili podwójny blok i było 8:8. Przy 8:9 trener Woli poprosił o czas. Do 12:12 gra toczyła się punkt za punkt, a potem po dwóch wymianach (które zdecydowanie częściej wygrywali gospodarze) Wola urwała się na dwa oczka. Doszliśmy rywali dopiero przy 19:19 i znowu zapowiadała się interesująca końcówka, ale najpierw czas gospodarzy. Po wznowieniu siatkarze Woli zaatakowali w out. Następnie Kurek posłał asa, a potem kolejną potężną zagrywkę, która wróciła na naszą stronę – wraz z rękami rywala. Było 19:22 i KKS był na dobrej drodze do wygrania tej partii. Seta wygraliśmy ostatecznie do 21, po skutecznych atakach Korycińskiego i Ostrowskiego, a także kolejnym autowym zagraniu Woli.
Kropki nad i
Do pierwszych trzech punktów w Nowym Roku brakowało już tylko seta, a KKS bardzo dobrze rozpoczął czwartą partię. Po kilku piłkach, skutecznych atakach i bloku było 3:6. Rywale doszli nas do 7:8, a potem show na zagrywce rozpoczął Wojciech Ranecki. Przewaga kozieniczan urosła do pięciu oczek (7:12). Dalej KKS konsekwentnie grał swoje, a stołeczni zawodnicy popełniali coraz więcej błędów. Po trzech asach z rzędu (!) Ostrowskiego prowadziliśmy już 13:20. Ostatecznie seta wygraliśmy do 18, a ostatni punkt w tym spotkaniu rywale podarowali nam psując zagrywkę.
Warto pochwalić postawę całej naszej drużyny. Zawodnicy Woli postawili trudne warunki do gry, a mecz był bardzo emocjonujący. Po raz kolejny siłą KKS-u okazała się zagrywka, lepiej, zwłaszcza w dalszej części spotkania wyglądał nasz atak. Zaliczyliśmy też kilka udanych obron.
Ważne punkty
Trzy punkty, przy porażce Bzury z Metrem, awansujemy na co najmniej 7. miejsce w tabeli grupy 2. To pierwsze zwycięstwo KKS-u od meczu z Huraganem, który graliśmy 20 listopada. Mamy nadzieję, że przełamanie uda się zamienić w dobrą passę, czego sobie i kibicom na ten Nowy Rok życzymy.
Kolejna okazja do szukania punktów już za tydzień. W sobotę, 15 stycznia, w hali przy ul. Głowaczowskiej podejmiemy UKS Centrum Augustów. Początek o godz. 18.00. Już dziś zapraszamy.
Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.
MOS Wola Warszawa Tramwaje Warszawskie – Enea KKS Kozienice 1:3 (24:26, 28:26, 21:25, 18:25)
KKS: Kurek, Skałbania, Kałasz, Ostrowski, B. Koryciński, Ranecki, Głogowski (libero) oraz Baranowski