post

Pięć setów na koniec sezonu i zwycięstwo KKS-u!

Siatkarze Enei KKS-u Kozienice pokonali po pięciosetowym boju ekipę Campera Wyszków w ostatnim starciu sezonu. W sobotę, 9 kwietnia, podopieczni Marka Grzelczaka i Michała Kality pozytywnym akcentem zakończyli tegoroczne rozgrywki II ligi i do Kozienic wracają z dwoma punktami. Pierwszy sezon w bardzo mocnej grupie nr 2 ukończyliśmy na 6. miejscu.

Nieszczególny start

Kozieniczanie zaczęli ten mecz w tym samym składzie, co starcie z Arką. Już po pierwszych akacjach wyglądało, że będzie to ciężkie spotkanie. Niestety, w pierwszej odsłonie mieliśmy sporo problemów z przyjęciem, a w konsekwencji z wyprowadzeniem skutecznych ataków i gospodarze uciekli nam na trzy oczka (6:3). KKS próbował gonić, zmniejszając stratę po asie Ostrowskiego. Przy stanie 14:12 nasza gra się jednak posypała. Dwa asy, na Baranowskim i Ostrowskim i było 16:12. Marek Grzelczak poprosił o czas, ale po wznowieniu przewaga rywali tylko rosła. Przy 20:13 na boisku pojawili się Ćwikliński i Michał Koryciński (za Ostrego i Kubę). Chłopaki nieźle weszli w grę, ale o uratowaniu tej partii nie było jednak mowy. Seta przegraliśmy do 19.

Lepiej w drugim, ale ta końcówka

Na drugiego seta na parkiecie został M. Koryciński, wrócił natomiast Ostrowski (za Ćwiklińskiego). Tę odsłonę zaczęliśmy zdecydowanie lepiej. Rywale mieli problemy z mocnymi zagrywkami KKS-u, broniliśmy i skutecznie oddawaliśmy. Za chwilę dwa asy dorzucił Kapusta i było 2:6. Wtedy trener gospodarzy poprosił o czas. Kozieniczanie dalej grali swoje, a druga przerwę mieliśmy przy stanie 5:11.

W połowie seta trochę nasza gra przystanęła. A po dwóch blokach zrobiło się 9:13. Wtedy czas wzięli kozieniczanie. Po kilku dobrych akcjach i błędach gospodarzy znowu prowadziliśmy sześcioma oczkami (10:16). Seta mieliśmy generalnie pod kontrolą, ale kilka decyzji sędziów było lekko mówiąc kontrowersyjnych. Pani arbiter ciągnęła rywali za uszy, nie widząc ich przewinień (nie mówiąc o kopaniu piłki z frustracji). Jednocześnie przerywała nasze akcje, np. przy stanie 20:24, a na uwagi Michała Korycińskiego… wyciągnęła czerwony kartonik. I to dwukrotnie (oba dla Robka Głogowskiego). Ostatecznie seta wygraliśmy do 22, ale sytuacja była co najmniej niesmaczna. Zwłaszcza w meczu o przysłowiową pietruszkę.

Pogrom w trzecim

Trzecią odsłonę zaczęliśmy od prowadzenia 0:3, a po kilku dobrych akcjach z naszej strony było już  2:7. Z parkietu czuć było sportową złość za te żenujące obrazki z końca drugiego seta.

Przy stanie 2:9 trener gospodarzy poprosił o czas. Na parkiecie niewiele się zmieniło i o drugą przerwę prosił przy 4:14. Generalnie do końca partii obraz gry się nie zmienił, a tę odsłonę pewnie wygraliśmy do 16.

Kiepsko w czwartym

Łatwa wygrana w trzecim secie przełożyła się na obniżenie naszej koncentracji. Na początku czwartej partii gospodarze urwali nam się na dwa punkty, a następnie na cztery. Przy 10:6 wzięliśmy czas.

Gospodarze ewidentnie wrócili do gry i narzucili swoje warunki. My znowu nie skończyliśmy kilku ataków bądź zatrzymaliśmy na bloku. Przewaga Campera urosła do sześciu oczek (14:8). Ewidentnie brakowało naszego bloku, a jednocześnie mieliśmy problem z tym u rywali. Camper nam odjechał. Ostatecznie seta przegraliśmy do 14, a losy spotkania miał rozstrzygnąć tie-break.

W tie-breaku o zwycięstwo

Tie-breaki nie były w tym sezonie naszą specjalnością. Tego zaczęliśmy całkiem przyjemnie, bo rywale brali pierwszy czas już przy 1:3. Za chwilę, przy stanie 3:6 po asie Piotrka Skałbanii, schodziliśmy z parkietu po raz drugi.

Gospodarze nie zamierzali odpuszczać. Najpierw rozegrali ładną akcję, a potem zatrzymali blokiem Ostrego, zmniejszając stratę (5:6). W kolejnej akcji Daniel obił blok, a potem dorzucił asa. Strony zmienialiśmy przy rezultacie 5:8.

Emocje mieliśmy mieć do końca. Po pięknej, długiej wymianie prowadziliśmy już czterema punktami (7:11), ale za chwilę Camper odpowiedział blokiem i asem (9:11). Zagraliśmy jednak do końca swoje, dobre ataki posłali Bartek Koryciński i Daniel Ostrowski, a w ostatniej akcji zawodnik rywali posłał piłkę w aut. Seta wygraliśmy do 12, a mecz 3:2.

Koniec sezonu

Nie był to może mecz wybitny w naszym wykonaniu, ale kozieniczanie pokazali charakter i zaliczyli udany rewanż za pierwsze spotkanie. Wato zauważyć, że to pierwszy tie-break wygrany przez nas w bieżącym sezonie (w sumie graliśmy ich pięć). W sobotę zanotowali kolejne 2 punkty do swojego dorobku, ale sezon i tak zakończą na 6. pozycji (Wola wygrała 3:1 z Trójką i obroniła 5. lokatę).

W sumie, w 22 spotkaniach, KKS zdobył 33 punkty, wygrywając przy tym 10 meczów. Jakieś szersze podsumowanie pojawi sie na naszej stronie w najbliższych dniach. Dziękujemy za to, że byliście z nami przez cały sezon!

Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.

KS Camper Wyszków – Enea KKS Kozienice 2:3 (25:19, 22:25, 16:25, 25:14, 12:15)
KKS: Kałasz, Kapusta, Ostrowski, Baranowski, Skałbania, Głogowski (libero) oraz Ćwikliński, M. Koryciński, B. Koryciński