post

(Zdjęcia) Kozieniczanie powalczyli, ale znowu bez przełamania i choćby punktu

Niestety nie udało przerwać się fatalnej serii. W sobotę, 11 marca, siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali na własnym parkiecie 1:3 z MOS-em Wolą Warszawa. To był naprawdę emocjonujący mecz, ale po raz kolejny do pełni szczęścia zabrakło punktów.

Sobotni mecz zaczęliśmy w składzie: Wojciech Ranecki na rozegraniu, Bartłomiej Koryciński i Maciej Kałasz na środku, Karol Bartnik i Daniel Ostrowski na przyjęciu, Piotr Skałbania w ataku i Robert Głogowski na libero.

Mocno od początku

Mecz zaczął się od mocnego akcentu w postaci długich wymian i bardzo efektownej siatkówki. Obie ekipy były skoncentrowane od pierwszych chwil, popełniały stosunkowo mało błędów i długo szły łeb w łeb. KKS początkowo prowadził 5:3, ale przez większość seta to goście przeważali. Ogromna tu zasługa ich bardzo szczelnego bloku, którym w pierwszej odsłonie zdobyli pokaźną liczbę punktów. W pewnym momencie MOS prowadził nawet 5 oczkami (10-15), ale kozieniczanie nie złożyli broni. W końcówce seta, po bloku Kałasza i Ostrowskiego złapali kontakt przy 21:22. Ostatnie akcje to niestety nasze błędy, przez co Wola wygrała do 22.

Przebłysk w drugim

Zdecydowanie najlepiej KKS prezentował się w drugiej partii. Po dwóch asach Karola Bartnika prowadziliśmy 5:2 i tego prowadzenia już nie oddaliśmy. Za chwilę było10:4 (po asie Skałbanii), a potem nawet 15:8. Zawodnicy Woli długo nie mogli się pozbierać, popełniali ogromną liczbę błędów i na potęgę psuli zagrywki. W końcówce próbowali się jeszcze zerwać, ale nie zbliżyli się na mniej niż 5 punktów. Seta zakończył – znowu asem – Karol Bartnik.

Jak w kalejdoskopie

Niestety trzecią odsłonę to goście rozpoczęli od trzypunktowego prowadzenia i musieliśmy gonić. Ta sztuka nam się udała dzięki świetnej grze Bartka Korycińskiego. Młodszy z braci Korycińskich nie mylił się w atakach ze środka, a także zanotował kapitalną serię na zagrywce, po której wyszliśmy na prowadzenie 11:10. Walka punkt za punkt trwała do stanu 20:20. Wtedy Wojciech Ranecki zobaczył żółtą kartkę za zwracanie uwagi pani arbiter w kwestii błędów rywali. Niestety, końcówka partii należała do stołecznych siatkarzy. Kiepsko przyjęliśmy ich zagrywki, brakowało klarownych ataków, a Wola oddawała i wygrała do 21.

Bez punktów

Bardzo podobnie co trzecia odsłona wyglądała niestety i czwarta. Rywale rozpędzili się i grali swoje. KKS początkowo przegrywał trzema punktami, a przy stanie 2:5 Kuba Baranowski zmienił Daniela Ostrowskiego. Złapaliśmy kontakt przy 9:9 i wyrównana gra toczyła się do stanu 17:18. W ostatnich akcjach znów popełniliśmy stanowczo zbyt dużo błędów przez co rywale nam odjechali i wygrali do 21, zgarniając pełną pulę.

Grali też inni

Sporo działo się na innych parkietach. Camper po tie-breaku wygrał z Metrem, a Czarni z Lechią II. Pozostałe mecze rozstrzygnięto w trzech odsłonach. Spała II wygrała z Olsztynem, Arka z Trójką, a Sparta z Centrum. Po sobotniej porażce kozieniczanie pozostają na 7. miejscu w tabeli. Do Woli tracimy 5 punktów, do Czarnych – 4. Do końca sezonu pozostały nam cztery mecze, z czego trzy wyjazdowe. Za tydzień zagramy zaległe spotkanie z Trójką. Ostatni mecz domowy zagramy dopiero 15 kwietnia w ramach 22 kolejki.

Energii naszym siatkarzom dodają Enea i Gmina Kozienice.

Enea KKS Kozienice – MOS Wola Warszawa 1:3 (22:25, 25:18, 21:25, 21:25)
KKS: Ranecki, B. Koryciński, Kałasz, Ostrowski, Bartnik, Skałbania, Głogowski (libero) oraz Trąbka, Baranowski
Wola: Koc, Czado, Orlicz, Antoński, Pawlak, Żółtański, Bonisławski (libero)

fot. Mariusz Basaj / Enea KKS Kozienice