post

KKS nie wykorzystał swojej szansy. Kozieniczanie przegrali w Chełmie

To miała być próba powrotu na fotel lidera, ale nic z tego nie wyszło. Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali w sobotę na wyjeździe 1:3 z KS Arką Tempo Chełm. To trzecia porażka podopiecznych Marka Grzelczaka w tym sezonie, ale prawdopodobnie pozbawi ich marzeń o wygranej w grupie 6.

Po raz kolejny trener Marek Grzelczak zmienił atakującego w wyjściowym składzie i tym razem od pierwszych minut zagrał nasz kapitan Marcin Obremski. Ponadto na parkiecie pojawili się: Krzysztof Jeziorowski, Daniel Ostrowski, Kacper Kędra, Maciej Kałasz, Wojciech Kwiecień i Robert Głogowski jako libero.

Fatalny start

Początek spotkania nie wyglądał najlepiej w naszym wykonaniu. Gospodarze szybko urwali się na trzy punkty (4:1) i już na starcie musieliśmy gonić. Trudno było doprowadzić do remisu, bo kolejne akcje stały na wyrównanym poziomie po obu stronach i gra toczyła się praktycznie punkt  za punkt. Niestety, po raz kolejny, chwilami mieliśmy problemy z wykończeniem ataków. Przy stanie 14:10 trener Marek Grzelczak poprosił o czas. Po przerwie Kacper Kędra został zatrzymany przez blok rywali strata urosła do 5 oczek. Przy stanie 16:10 na boisku, w miejsce Kędry i Ostrowskiego, pojawili się Adamczuk i M. Koryciński.

Chwilę potem na parkiecie zawrzało. Przy stanie 17:12 sędzia nie zauważył bloku gospodarzy i po raz drugi w tym secie podjął decyzję na naszą niekorzyść. Co więcej, Robert Głogowski zobaczył kartkę za swoją reakcję na tę sytuację.  Z tego seta już nic nie udało się wycisnąć, mimo niezłej próby Piotra Skałbani na zagrywce. W końcówce tej odsłony na parkiecie po naszej stronie byli niemal sami zmiennicy, a partia skończyła sie do 19.

Pojedynek rewolwerowców

Drugą odsłonę zaczęliśmy w tym samym składzie, co pierwszą i niestety z podobnym skutkiem. Błażej Czarnecki posłał dwie potężne zagrywki i było 3:1. Na szczęście dla nas kolejną przestrzelił. Po naszej stronie odpowiedział Kacper Kędra i KKS objął prowadzenie 3:4. Siatkarze Arki mieli sporo problemów z przyjęciem jego zagrywki i było 3:6. Wtedy trener Sławomir Czarnecki poprosił o czas.

Po przerwie dłuższą chwilę oglądaliśmy grę punkt za punkt. KKS wyglądał na parkiecie o klasę lepiej niż w pierwszym secie, ale gospodarze nie dawali za wygraną. To był kawał dobrej siatkówki, którą przyjemnie było oglądać. Nie brakowało długich wymian i heroicznych obron. Przy 13:9 na zagrywce znowu pojawił się Kacper Kędra. Najpierw odrzucił rywali i ci zaatakowali w out, a potem posłał asa. Było 15:9 i trener gospodarzy wziął drugi czas. Po przerwie się pomylił, ale oddaliśmy w kolejnej akcji po pięknym ataku ze środka Maćka Kałasza. Dalej gra długo toczyła się głównie punkt za punkt, przy czym rywale na potęgę psuli zagrywki. Końcówka należała do KKS-u, a Wojciech Kwiecień puścił drugiego asa w tym meczu. Seta wygraliśmy do 19 i było 1:1.

Na noże

Dla odmiany trzecią odsłonę to my zaczęliśmy od prowadzenia 3:1, ale gospodarze szybko wyrównali. Dalej gra toczyła się praktycznie punkt za punkt aż do stanu 12:12. Wtedy Paweł Rejowski posłał asa po taśmie i Arka pierwszy raz objęła prowadzenie w tej partii. Przy 14:13 dla gospodarzy znowu zawrzało, sędzia główny podyktował punkt dla Arki, ale po protestach KKS-u i rozmowie z II arbitrem zmienił decyzję.

Kilka chwil później to gospodarze się urwali na 16:14, ale tylko na chwilę. Dobry atak KKS-u, a w kolejnej blok i znowu był remis. Przy stanie 18:18 za Krzyśka Jeziorowskiego na parkiecie pojawił się Bartłomiej Koryciński. Przy 20:19 pomylił się w ataku i było 21:19. W kolejnej akcji po raz kolejny arbiter nie zauważył błędu gospodarzy i okradł nas z punktu. Zrobiło się nerwowo, a gospodarze mieli trzy punkty przewagi. KKS jednak nie odpuszczał. Przy 23:22 rywale pomylili się w ataku i znowu był remis. Trener Arki wziął czas, a po przerwie gospodarze najpierw wykorzystali piłkę sytuacyjną, a następnie zatrzymali nas blokiem. Seta przegraliśmy do 23 i było 2:1.

Bez tie breaka

Czwartego seta zaczęliśmy jakoś bez życia i gospodarze prowadzili 3:1, a za chwilę 6:3 i dalej 9:5. Znowu było nerwowo, nie obyło się bez dyskusji z arbitrem i upomnień, tym razem również w drugą stronę. Na parkiecie pojawili się Michał Kalita i Piotr Skałbania.

KKS nie odpuszczał, po dobrej serii Maćka Kałasza z jego technicznymi zagrywkami, było 9:9. Niestety Arka znowu odbudowała prowadzenie i było 13:10. Przy 14:12 Bartek Koryciński posłał asa i złapaliśmy kontakt. Trener rywali od razu wziął czas. Na nasze nieszczęście, mieliśmy w tej odsłonie tendencję do tracenia punktów seriami.

Przy stanie 19:16 Marek Grzelczak poprosił o czas. Kozieniczanie zerwali się jeszcze do ataku, ale mieli spore problemy z blokiem rywali. Seta przegrali do 19, a mecz 1:3.

Niewykorzystana szansa

Kozieniczanie zagrali w sobotę bardzo nierówne spotkanie. Podopieczni Marka Grzelczaka mieli swoje momenty, ale na dobrze dysponowanych tego dnia rywali było to zdecydowanie za mało.

Szkoda tego meczu tym bardziej, że Karpaty zgubiły punkty w Jaśle. Derby Podkarpacia zakończyły się wygraną 3:2 MOSiR-u. Obecnie w tabeli prowadzą Karpaty – 36 pkt, KKS –  35 pkt, MOSiR – 34 pkt, a Arka – 32 pkt.

Swoje kolejne spotkanie podopieczni Marka Grzelczaka rozegrają za tydzień. W hali przy ul. Głowaczowskiej podejmą AKS V LO Rzeszów. Początek starcia o 18.00. Już dziś zapraszamy na transmisję na naszym fanpage’u.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea!

KS Arka Tempo Chełm – Enea KKS Kozienice 3:1 (25:19, 19:25, 25:23, 25:19)

KKS: Jeziorowski, Ostrowski, Kędra, Obremski, Kałasz, Kwiecień, Głogowski (libero) oraz M. Koryciński, Adamczuk, Kalita, Skałbania, B. Koryciński

post

Jest szansa, by wrócić na fotel lidera. Przed KKS-em ważny weekend

Już w najbliższą sobotę siatkarze Enei KKS-u Kozienice zmierzą się na wyjeździe z KS Arką Tempo Chełm. Podopieczni trenera Marka Grzelczaka mają szansę na powrót na fotel lidera, ale do tego potrzebna będzie nie tylko nasza wygrana, ale również korzystny dla nas wynik starcia Jasła z Karpatami.

Arka po 14 kolejkach ma na swoim koncie 29 punktów, co daje jej 4. miejsce w tabeli z przewagą 4 oczek nad piątym Extransem. Prawdopodobnie do samego końca siatkarze z Chełma będą musieli walczyć o utrzymanie w grupie play-off (miejsca 1-4) i z pewnością będą chcieli wydrzeć rywalom każdy możliwy punkt. Warto pamiętać, że Arka ma w swoim składzie kilku bardzo doświadczonych zawodników i dysponuje sporym potencjałem sportowym.

Poprzednie starcie KKS-u i Arki zakończyło się wygraną kozieniczan 3:0, ale graliśmy wówczas u siebie. Gospodarze sobotniego spotkania postawią twarde warunki. Zdobyli komplet punktów w ostatnich czterech meczach i na pewno wyglądają kolejnych.

Dobrze Nowy Rok zaczęli również siatkarze KKS-u. W dwóch pierwszych meczach 2021 r. zdobyli 6 oczek, wygrywając z Jasłem i Błękitnymi. Kozieniczanie są cały czas w grze o fotel lidera. Podobnie jak pierwsze w stawce Karpaty Krosno, mają w swoim dorobku 35 punktów. Trzeci MOSiR uzbierał 32 oczka.

W najbliższą sobotę kozieniczan będą interesowały dwa spotkania. Ich starcie z Arką oraz pojedynek ekip z Jasła i Krosna, którego gospodarzem będzie MOSiR. Jeśli KKS wygra za trzy, a Karpaty zgubią co najmniej jeden punkt, to wrócimy na szczyt tabeli.

Matematykę trzeba jednak zostawić trochę z boku i skupić się na zagraniu dobrego spotkania. Do dyspozycji Marek Grzelczak będzie miał niemal wszystkich zawodników. Kontuzjowany jest Kamil Kapusta, który na jednym z ostatnich treningów skręcił nogę.

Początek starcia KKS-u z Arką o godz. 17.00. Zapraszamy wszystkich kibiców na transmisję z tego meczu na naszym fanpage’u.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea!

post

(Zdjęcia) Trzy punkty zostały w domu. KKS pokonał Błękitnych

Siatkarze Enei KKS-u Kozienice pokonali 3:1 KS Błękitnych Ropczyce. Sobotni pojedynek przyniósł sporo emocji, a bardzo ambitnie grający rywale postawili trudne warunki. Zainkasowane trzy punkty pozwalają nam na dalszą rywalizację z Karpatami o pierwsze miejsce w stawce.

W wyjściowym składzie KKS-u na sobotnie spotkanie znaleźli się: Krzysztof Jeziorowski, Maciej Kałasz, Kacper Kędra, Wojciech Kwiecień, Daniel Ostrowski, Piotr Skałbania i Robert Głogowski na libero. W stosunku do ostatniego meczu z Jasłem, trener Marek Grzelczak dokonał tylko jednej zmiany.

Nieudana pogoń

Kozieniczanie słabo weszli w ten mecz i praktycznie od początku pierwszej partii musieli gonić wynik. Kilkukrotnie łapali kontakt, ale o prowadzeniu z naszej strony nie było mowy. Gospodarze grali nerwowo, niedokładnie przyjmowali i – nie po raz pierwszy w tym sezonie – kiepsko atakowali. Szczególnie dała się odczuć niska skuteczność naszych atakujących. W połowie seta Piotra Skałbanię zastąpił Marcin Obremski, ale Minio w tej odsłonie nie odpalił. Rywale grali ambitnie, gonili za każdą piłką i sukcesywnie oddawali. Pierwszą partię wygrali do 21.

Zaskoczyło

Początek drugiej partii to gra punkt za punkt, ale jakoś bez życia i większych emocji. KKS zepsuł kilka zagrywek, łatwo oddając punkty. Z każdą kolejną akcją nasza gra zaczynała jednak wyglądać coraz lepiej. Uruchomiliśmy środek, gdzie bardzo solidnie sprawował się tego wieczoru Maciej Kałasz, a Marcin Obremski w końcu przełamał się w ataku i posyłał dobre piłki w pole rywali.

Walka punkt za punkt toczyła się do stanu 10:9. Na zagrywce pojawił się Daniel Ostrowski i swoimi serwami odrzucił rywali od siatki. Dorzucił asa na 12:9, a 13-ty punkt zdobył Kałasz bijąc wracającą po piłce Ostrego. Zdecydowanie był to punkt przełomowy tej partii, ale w dalszej grze nie obyło się bez nerwów. Obie ekipy, ale zdecydowanej częściej goście, miały zastrzeżenia do pracy arbitrów i chwilami było wręcz nieprzyjemnie. Siatkarze KKS-u prowadzenia jednak już nie oddali, a seta wygrali do 16. Warto odnotować jeszcze, że w międzyczasie Michał Koryciński zmienił Kacpra Kędrę i został na parkiecie już do końca meczu.

Prowadzenie? Tylko na chwilę

Trzeciego seta zaczęliśmy od dwóch skutecznych bloków (Ostrowski – Kałasz, Obremski – Kałasz) i dwóch ataków Minia i było 4:0. W tej partii mieliśmy jednak ogromny problem z utrzymywaniem prowadzenia i goście doszli nas przy wyniku 11:11. Ponownie urwaliśmy się do 15:12, a następnie goście zdobyli cztery punkty z rzędu –  zdecydowanie za łatwo.

Koniec seta to jednak nasze dobre ataki: Obremskiego, Ostrowskiego i Jeziorowskiego i dobre zagrywki Minia, co pozwoliło wygrać do 19.

Skończyć za trzy

W czwartej odsłonie można było odczuć zmęczenie tym meczem po obu stronach siatki. Po początkowej wymianie punkt na punkt, KKS zaczął się urywać (8:5). Po obu stronach nie brakowało błędów i nieskończonych ataków, ale w tym chaosie lepiej prezentowali się gospodarze. KKS wypracował pięć punktów przewagi (16:11), jednak ciężko było dokończyć ten mecz. W końcówce rywale złapali kontakt (21:19), ale zatrzymaliśmy ich potrójnym blokiem. Trzy ostatnie punkty dla kozieniczan zdobył Daniel Ostrowski. KKS wygrał seta do 21, a mecz 3:1.

Nie był to wybitny mecz w wykonaniu KKS-u, ale cieszyć może dobra zmiana Marcina Obremskiego i Michała Korycińskiego, a także jeden z lepszych występów w tym sezonie Macieja Kałasza. Solidnie zagrał też Daniel Ostrowski, który w ostatnich meczach jest jednym z motorów napędowych KKS-u. Powody do zmartwień też się znajdą, ale najważniejsze są trzy punkty.

Walka o top 1

W sobotę jozieniczan szczególnie interesowały pojedynki innych drużyn z topu grupy 6. Karpaty wygrały 3:0 z Hutnikiem i umocniły sie na pozycji lidera z dorobkiem 35 punktów (lepszy bilans setów niż KKS), ale Jasło przegrało 1:3 w Sędziszowie, dzięki czemu mamy nad nimi trzy oczka przewagi (35 do 32 pkt).

Swój kolejny mecz KKS rozegra za tydzień. 23 stycznia podopieczni Marka Grzelczaka zmierzą się z Arką Chełm. Ciekawie będzie też w Jaśle, gdzie MOSiR podejmie Karpaty. Przy naszym zwycięstwie za trzy i stracie punktów przez Karpaty, moglibyśmy wrócić na pozycję lidera.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea!

Enea KKS Kozienice – KS Błękitni Ropczyce 3:1 (21:25, 25:16, 25:19, 25:21)
KKS: Jeziorowski, Kałasz, Kędra, Kwiecień, Ostrowski, Skałbania, Głogowski (libero) oraz Obremski, M. Koryciński, Oroń
Błękitni: Kij, Komar, Bykowski, Paszek, Pondel, Michoń, Gąsior (libero)

post

Tylko zwycięstwo. W sobotę KKS podejmuje Błękitnych

Przed siatkarzami Enei KKS-u Kozienice pierwsze w tym roku kalendarzowym spotkanie na własnym parkiecie. W sobotę, 16 stycznia, podopieczni Marka Grzelczaka podejmą Błękitnych Ropczyce. Kozieniczanie są faworytami tego pojedynku, a jeśli chcą myśleć o walce o pierwsze miejsce, to powinni wygrać za trzy punkty.

Dla Błękitnych nie jest to najlepszy sezon. Nasi rywale w 13 meczach uzbierali 13 punktów i zajmują 7. miejsce w tabeli. Cały czas jednak są w grze o bezpieczną strefę (miejsca 5-6) – do szóstego Hutnika tracą sześć oczek. Z pewnością będą szukali każdej możliwej okazji, by wyjść z dołka, w którym się znaleźli. Nasi rywale wygrali zaledwie dwa z ostatnich dziesięciu spotkań, a w całym sezonie triumfowali tylko cztery razy. Warto jednak pamiętać, że w starciu z nami udało im się wywalczyć punkt na własnym parkiecie.

Z kolei siatkarze KKS-u, po kilku gorszych występach, w końcu się przełamali i w ostatnią sobotę pokonali dotychczasowego lidera grupy 6 – MKS MOSiR Jasło. Zainkasowali trzy punkty, a w topie tabeli zrobiło się jeszcze ciaśniej. Trzy ekipy: Karpaty Krosno, KKS i MOSiR mają po 32 punkty po 13 kolejkach, a walka o pierwsze miejsce w rundzie zasadniczej rozgorzała od nowa.

Teoretycznie, kalendarz spotkań wygląda dla nas bardzo dobrze, ale nie można pozwolić sobie już na żadną wpadkę i w pięciu pozostałych meczach uzbierać komplet 15 punktów. Nawet to nie da kozieniczanom pełnej pewności na pierwsze miejsce, bo Karpaty mają lepszy bilans setów. Jedno jest jednak pewne: to będzie ciekawy finisz rundy.

Spotkanie KKS-u z Błękitnymi rozpocznie się o godz. 18.00. Oczywiście odbędzie się ono bez udziału kibiców, ale już zapraszamy na transmisję na żywo w Internecie. Ta tradycyjnie odbędzie się na naszym fanpage’u na Facebooku.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea!

post

KKS pokonał lidera. Zwycięstwo na dobry początek roku

Dobrze zaczęli nowy rok siatkarze Enei KKS-u Kozienice. Podopieczni Marka Grzelczaka pokonali na wyjeździe lidera grupy 6 – MKS MOSiR Jasło 3:1. Po 13. kolejce jeszcze mocniej zagęściło się w topie tabeli. KKS, MOSiR i Karpaty Krosno mają po 32 punkty. Prowadzą Karpaty z najlepszym stosunkiem setów.

Dla kozieniczan to spotkanie miało podwójne znaczenie. Po trzech niezbyt udanych meczach (w tym dwóch przegranych), potrzebne było zwycięstwo za trzy punkty. Co więcej, wynik tego pojedynku może mieć ogromny wpływ na końcową kolejność w tabeli i parowanie w rundzie play-off. MOSiR w tym sezonie przegrał do tej pory tylko z KKS-em, a w sobotę po raz drugi.

Przerwa świąteczna na dobre wyszła naszym zawodnikom. Był czas na doleczenie drobnych urazów z ostatnich tygodni i chwilę odpoczynku po dość intensywnych rozgrywkach („nadrabialiśmy” mecze przekładane przez pandemię koronawirusa).

Nerwowo, ale z kompletem

Trener Marek Grzelczak zrobił kilka zmian w wyjściowym składzie. Na parkiecie pojawili się Piotr Skałbania, Wojciech Kwiecień, Krzysztof Jeziorowski, Bartłomiej Koryciński, Daniel Ostrowski, Kacper Kędra i Robert Głogowski na libero. W Jaśle zabrakło naszego kapitana Marcina Obremskiego.

Spotkanie zaczęliśmy solidnie, ale nie był to spokojny mecz. Gra była rwana, trafiały się przestoje, nie brakowało nerwów i błędów po obu stronach siatki. Swoje, nie pierwszy raz w tym sezonie, dołożyli też sędziowie. Po jednej z kontrowersyjnych decyzji, uwagi do pracy arbitra miał Wojciech Kwiecień, za co zobaczył czerwony kartonik.

Najważniejsze jednak, że z trudnego terenu wywieźliśmy trzy punkty. Do końca rundy zasadniczej zostało tylko pięć spotkań, a walka zaczyna się na nowo, bo trzy drużyny z topa mają po tyle samo punktów. Co więcej, Jasło i Karpaty czeka jeszcze mecz ze sobą.

Grali inni

W pozostałych  spotkaniach również było ciekawie. Hutnik pokonał 3:1 AKS Rzeszów, a Sparta – Błękitnych. Zwycięstwami 3:0 gospodarzy zakończyły się starcia Arki z Gorlicami i Karpat z Extransem. Emocji na parkietach nie brakowało.

Swój kolejny mecz podopieczni Marka Grzelczaka rozegrają już za tydzień. W sobotę, 16 stycznia, w hali przy ul. Głowaczowskiej podejmą Błękitnych Ropczyce. Już dziś zapraszamy na transmisję spotkania. Początek o godz. 18.00.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea!

MKS MOSiR Jasło – Enea KKS Kozienice 1:3 (17:25, 25:18, 23:25, 24:26)
KKS: Skałbania, Kwiecień, Jeziorowski, B. Koryciński, Ostrowski, Kędra, Głogowski (libero)

post

KKS wspiera Kazika z Kozienic w walce z chorobą

Enea KKS Kozienice dołączył do akcji wsparcia Kazika Budzińskiego. U trzyletniego kozieniczanina rozpoznano rozlany nowotwór złośliwy pnia mózgu. Guz jest nieoperacyjny, a jedyną szansą dla chłopca jest eksperymentalne leczenie w zagranicznej klinice. Trwa zbiórka pieniędzy, w ramach której można wylicytować gadżety KKS-u!

Aukcja prowadzona jest na specjalnej grupie na portalu Facebook – Licytacje Razem dla Kazika by WYGRAĆ ŻYCIE ❤️ 

KKS przekazał na licytację specjalny zestaw klubowy, w skład którego wchodzą: koszulka meczowa z podpisami wszystkich zawodników II-ligowej drużyny, oryginalny plecak klubowy, razem z sublimowanym kominem na zimę, klubowymi skarpetami, kubkiem i czapką.

Bezpośredni link do aukcji można znaleźć TUTAJ.

Cena wywoławcza to 100 zł, ale już została przebita. Aukcja trwa tylko do 10 stycznia, do godz. 21.00. Wylicytowaną kwotę będzie trzeba wpłacić na konto zbiórki: https://zrzutka.pl/p569x7

Rodzice i bliscy Kazika próbują zebrać 300 tys. zł, by rozpocząć leczenie chłopca. Jedyną szansą dla niego jest eksperymentalna terapia za granicą. Więcej o historii chłopca można przeczytać na specjalnym fanpage’u  Razem dla Kazika – Kozieniczanie ratują życie chłopca.

post

Przed KKS-em starcie na szczycie. Kozieniczanie jadą do lidera

To będzie jedno z najważniejszych spotkań rundy zasadniczej. W najbliższą sobotę, 9 stycznia, siatkarze Enei KKS-u Kozienice zmierzą się na wyjeździe z liderem grupy 6 – MKS-em MOSiR Jasło. Wynik tego starcia będzie miał bezpośredni wpływ na końcowy układ tabeli.

Zawodnicy z Jasła do tej pory przegrali tylko jedno z dwunastu ligowych spotkań w tym sezonie – właśnie z KKS-em. Pod koniec listopada, w hali przy ul. Głowaczowskiej, to podopieczni Marka Grzelczaka zaprezentowali się lepiej i wygrali 3:0 przełożony mecz 4. kolejki. Można jednak odnieść wrażenie, że był to ostatni tak dobry występ naszej drużyny w tych rozgrywkach. Kolejne przyniosły spadek formy, a w konsekwencji dwie porażki, stratę punktów, a następnie spadek z pozycji lidera na trzecią lokatę.

Tymczasem ekipa z Jasła nie traciła punktów i na dobre zadomowiła się w fotelu lidera. MOSiR prowadzi z dorobkiem 32 oczek. Drugie są Karpaty Krosno (29 pkt), a trzeci KKS (również 29 pkt, ale gorszy bilans setów). W topie tabeli jest bardzo ciasno, a walka o pierwszą lokatę będzie trudna. W rundzie zasadniczej nie można już sobie pozwolić na porażkę.

Najbliższe starcie KKS-u można traktować jako to z kategorii „o 6 punktów”. Szykują się spore emocje i ciężko tu wskazać faworyta. Zmierzą się dwie bardzo dobre ekipy, które mają jednak za sobą około trzy tygodnie świątecznej przerwy od gry. Mimo to, na ostatnim treningu podopieczni Marka Grzelczaka prezentowali się bardzo dobrze, co więcej wszyscy są zdrowi i pozostają do dyspozycji trenera. Jeśli siatkarze KKS-u chcą myśleć o powrocie na fotel lidera, to w sobotę muszą wygrać; najlepiej za trzy punkty. Trzymamy kciuki!

Mecz odbędzie się oczywiście bez udziału kibiców, a gospodarze szykują transmisję na swoim fanpage’u. Początek starcia o godz. 18.00.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.

MKS MOSiR Jasło – Enea KKS Kozienice
Sobota, 9 stycznia, godz. 18.00

post

(Zdjęcia) To nie był dobry wieczór dla KKS-u. Kozieniczanie przegrali z Karpatami

Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali w sobotę z Karpatami Krosno po pięciosetowym pojedynku. To był nerwowy, bardzo nierówny i pełen błędów mecz. Podopieczni Marka Grzelczaka mieli realną szansę wygrać za trzy punkty, ale popełnili tego wieczoru zbyt wiele pomyłek. To druga porażka KKS-u z rzędu i niestety rośnie nasza strata do lidera z Jasła.

W sobotę Marek Grzelczak wprowadził dwie zmiany w wyjściowym składzie. Po krótkiej pauzie spowodowanej niegroźnym urazem wrócił Krzysztof Jeziorowski, a w ataku w miejsce Marcina Obremskiego zameldował się Roman Oroń. Ponadto od pierwszych minut grali Maciej Kałasz, Kacper Kędra, Wojciech Kwiecień, Daniel Ostrowski i Robert Głogowski na libero.

Niezły start

Pierwszą partię zaczęliśmy nieco sennie i niestety z błędami, przez co goście już na początku odskoczyli na trzy oczka (3:6). Na szczęście tylko na chwilę. KKS zdołał dogonić wynik a wyrównana walka toczyła się do stanu 16:15. Wtedy show na zagrywce zrobił Roman Oroń, posłał trzy asy serwisowe i KKS odskoczył na pięć punktów. Reszta seta to gra punkt za punkt i wygrana gospodarzy do 21.

Fatalny drugi set

O drugim secie najchętniej chcielibyśmy zapomnieć. Gra punkt za punkt toczyła się do wyniku 7:8. Wtedy nasza gra się posypała. Zaczęło się niewinnie, od dwóch błędów, ale zaraz za nimi posypały sie kolejne. Goście zaczęli nam odskakiwać z każdą akcją. Przy stanie 12:18 na parkiecie zameldowali się Michał Kalita i Marcin Obremski, a chwilę później Kamil Kapusta i Bartłomiej Koryciński, ale tego seta już nie uratowaliśmy – przegraliśmy go do 18.

Mordercza zagrywka

Trzeciego seta znowu zaczęliśmy nerwowo i niepewnie, ale nie daliśmy daleko uciec rywalom. Przełom nastąpił przy wyniku 8:8, kiedy na zagrywce zameldował się Daniel Ostrowski. Ostry dosłownie zdemolował w tamtej chwili rywali, odrzucał ich od siatki, przez co nie kończyli ataków, a KKS oddawał. Dorzucił jeszcze asa i prowadziliśmy 14:8. Daniel bez wątpienia był w trakcie meczu najlepszym zawodnikiem po naszej stronie siatki.

Seta ostatecznie skończyliśmy do 15 punktów, a po drodze asy dołożyli Jeziorowski i Koryciński.

Mogliśmy to wygrać

W czwartym secie powróciła plaga naszych błędów i rywale uciekli nam do stanu 5:10. Mimo to KKS nie zamierzał się poddać. Przy stanie 10:14 za Romana Oronia na parkiecie ponownie pojawił sie Marcin Obremski i tym razem odpalił jak trzeba. KKS doszedł rywali przy stanie 15:15, a prowadzenie objęliśmy przy 21:20.

Niestety w końcówce zabrakło nerwów. Po raz kolejny dotknęliśmy siatki, w dodatku Kędra dwukrotnie wpadł w blok rywali i przegraliśmy seta do 23.

Tragedia w tie-breaku

O losach spotkania zadecydował tie-break, ale tego nie będziemy dobrze wspominać. Przy stanie 2:4 sędzia główny pokazał atak gości w out, drugi arbiter dopatrzył się jednak dotknięcia piłki przez Marcina Obremskiego. Pod siatką zawrzało, a punkt ostatecznie powędrował do gości. Było 2:5, a gra kozieniczan rozsypała sie jak domek z kart. Trzykrotnie wpadliśmy w blok, a kolejnej akcji nie skończyliśmy i było 2:9.

W końcówce podopieczni Marka Grzelczaka jeszcze poderwali się do walki, ale nie wykorzystali dobrych sytuacji i nie zdołali zniwelować tego dystansu. Tie breaka przegraliśmy do 9, a cały mecz 2:3.

Lider ucieka

W sobotę odbyły się wszystkie zaplanowane spotkania. Lider – MOSiR Jasło pokonał 3:1 Spartę Kraków i ma już trzy punkty przewagi nad KKS-em i Karpatami, które mają po 29 punktów. Zgodnie z przewidywaniami Arka wygrała z Rzeszowem (3:1), ale ciekawiej było w kolejnych meczach. Hutnik przegrał z Exransem dopiero po tie-breaku, a Gorlice odniosły pierwsze zwycięstwo w sezonie, pokonując 3:1 Błękitnych Ropczyce.

Teraz drugoligowców czeka przerwa od gry. Kolejny mecz zagramy dopiero 9 stycznia. Na wyjeździe zmierzymy się z liderem grupy. Następne spotkanie u siebie zagramy 16 stycznia.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea!

Enea KKS Kozienice – Karpaty-KPU Krosno 2:3 (25:21, 18:25, 25:15, 23:25, 9:15)
KKS: Jeziorowski, Kałasz, Oroń, Kędra, Kwiecień, Ostrowski, Głogowski (libero) oraz Kalita, Obremski, Kapusta, B. Koryciński
Karpaty: Krzystanek, Kukulski, Majkowski, Świdroń, Stawiarz, Opoń (libero)

Fot. Mariusz Basaj / Enea KKS Kozienice

post

Wrócić na zwycięskie tory. KKS podejmuje Karpaty Krosno

Przed siatkarzami Enei KKS-u Kozienice kolejny trudny pojedynek. W najbliższą sobotę, 19 grudnia, podejmą na własnym parkiecie trzeci zespół w tabeli grupy 6, czyli Karpaty-KPU Krosno.

Karpaty do tej pory uzbierały 27 punktów, przegrywając przy tym zaledwie 7 setów (najmniej w naszej grupie). Obok Jasła i KKS-u, to bez wątpienia jedna z najlepiej radzących sobie w tych rozgrywkach ekip. Do lidera tracą dwa punkty, a do wicelidera z Kozienic – zaledwie jeden.

Poprzednie starcie KKS-u i Karpat skończyło się wygraną 3:1 kozieniczan, ale nie była to łatwa przeprawa. Pierwszy set graliśmy na przewagi, w drugim to rywale byli górą. Dopiero w trzeciej odsłonie udało się ich przełamać i skończyć ją do 19, a kolejnego seta do 16.

W sobotę o zwycięstwo nie będzie łatwo, ale patrząc na układ sił w tabeli trzeba pamiętać, że będzie to jedno z tych spotkań, których rezultat przełoży się bezpośrednio na końcową kwalifikację.

W ostatniej kolejce podopieczni Marka Grzelczaka przegrali pierwszy mecz w tym sezonie i stracili pozycję lidera grupy. Mamy nadzieję, że tym razem wykorzystają atut własnej hali i wrócą na właściwe, zwycięskie tory.

Spotkanie odbędzie się oczywiście bez udziału kibiców, ale już dziś zapraszamy na transmisję na naszym fanpage’u na portalu Facebook.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.

post

KKS przegrał pierwszy mecz w sezonie i stracił pozycję lidera

Siatkarze Enei KKS-u Kozienice przegrali w sobotę 1:3 wyjazdowe spotkanie z Extransem Sędziszów Małopolski. Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, a na dodatek sporo do życzenia pozostawiała jakość prowadzenia tego siatkarskiego pojedynku przez głównego arbitra Ryszarda Surdeja. W kluczowym momencie czwartego seta ewidentnie stracił kontrolę nad meczem i nie sposób nie odnieść wrażenia, że skrzywdził nasz zespół. Dla kozieniczan była to pierwsza porażka w sezonie, ale niestety wiąże się ona z utratą pozycji lidera grupy 6.

Sobotni mecz kozieniczanie rozpoczęli w nieco innym składzie niż ostatnie pojedynki. Do wyjściowej szóstki po drobnej kontuzji powrócił Marcin Obremski. Zabrakło natomiast Krzysztofa Jeziorowskiego, a w jego miejsce zagrał Bartłomiej Koryciński. Ponadto na parkiet wyszli Daniel Ostrowski, Kacper Kędra, Maciej Kałasz, Wojciech Kwiecień i Robert Głogowski jako libero.

Kiepski początek

Początek spotkania nie wyglądał najlepiej w naszym wykonaniu. Kozieniczanie mieli duże problemy z blokiem gospodarzy. Nie skończyliśmy kilku kolejnych ataków, albo wpadając w blok albo atakując w aut. Na szczęście Extrans zepsuł kilka zagrywek i dzięki temu rywale nie odlecieli zbyt daleko – maksymalnie na 4 punkty. Z każdą kolejną minutą nasza gra wyglądała coraz lepiej w ataku i złapaliśmy kontakt przy 8:7. Było dość nerwowo, a Sędziszów trzymał jeden, dwa punkty przewagi. Zremisować udało się przy stanie 12:12 – po asie Marcina Obremskiego. Niestety przy stanie 14:14 gospodarze odjechali na trzy punkty i Marek Grzelczak poprosił o czas. Gra jednak dalej nam się nie kleiła. Przy 20:15 trener kozieniczan wziął drugi czas. Siatkarze KKS-u próbowali jeszcze powalczyć w tej partii, ale dystans był zbyt duży. W końcówce popełniliśmy jeszcze błąd, a gospodarze dołożyli asa. Pierwszego seta przegraliśmy do 20.

Ciężko, oj ciężko

W drugiej partii to gospodarze wyszli pierwsi na prowadzenie. Mieliśmy trochę problemów z przyjęciem, co skutkowało nieskończonymi atakami. Co więcej, w sobotę długo brakowało naszej podstawowej broni – zagrywki. Rywale dobrze przyjmowali, rozgrywali szybko i bili skutecznie. W efekcie, po paru akcjach, prowadzili 8:4. Trener Marek Grzelczak wziął czas.

Po przerwie Ostry najpierw dobrze zaatakował, a potem dorzucił asa. Za chwilę dobrze zagrał nasz podwójny blok i było 8:7. Wtedy o czas poprowadził szkoleniowiec gospodarzy. Po przerwie Ostry dorzucił drugiego asa. Kolejną piłką odrzucił rywali od siatki, ci  nie skończyli ataku, za to skończył Kędra i w końcu prowadziliśmy 9:8. W końcu Ostrowski się pomylił, ale wróciliśmy do gry. Niestety tylko na chwilę.

Przy stanie 10:9 Roman Oroń zmienił Marcina Obremskiego, który chwilę wcześniej zepsuł kolejny atak. W następnych akcjach mieliśmy ogromne problemy z przyjęciem piłek Kusiora i było 13:9. Marek Grzelczak wziął kolejny czas. Po przerwie gospodarze popełnili błąd, a na zagrywkę wszedł Maciej Kałasz. Posłał kilka trudnych, dobrych technicznie piłek, a w efekcie doszliśmy gospodarzy do 13:13.

Kolejne minuty to gra punkt za punkt, ale gospodarze oddali nam kilka punktów za darmo. Końcówka seta zapowiadała sie emocjonująco. Przy stanie 19:19 na zagrywce znowu pojawił się Ostrowski i posłał trzeciego asa w tej partii. Przy stanie 21:22 gospodarze nie ominęli naszego bloku i prowadziliśmy w końcu dwoma punktami. Trener Extransu wziął czas. Niestety gospodarze zapunktowali, a w kolejnych akcjach to my hurtowo popełniliśmy błędy i  w efekcie przegraliśmy seta do 23.

Odbić od zera

Trzeciego seta zaczęliśmy od skutecznego bloku, a następnie wykorzystaliśmy wracającą i było 0:2. Dwie kolejne akcje padły naszym łupem i przy 0:4 trener gospodarzy wziął czas. Po przerwie Extrans zaczął gonitwę, w czym pomogły nasze błędy własne i było 4:4.

Przy 7:7 oderwaliśmy się na dwa oczka, a dzięki błędowi rywali było 7:10. W kolejnych akcjach gospodarze dorzucili swoje błędy, a my skuteczne ataki i było 8:13. Nerwowo było po obu stronach. Arbiter odgwizdał nam dwa przewinienia i było 11:13. Trener Marek Grzelczak poprosił o czas. Rozpoczął się festiwal błędów. Przy 11:15 sędzia odgwizdał pole po ataku gości przy ewidentnym aucie, czym jeszcze bardziej podgrzał atmosferę. W międzyczasie za Kędrę na parkiecie pojawił się Adamczuk.

Pomyłek po obu stronach nie brakowało. Dłuższą chwilę trzymaliśmy trzy, cztery punkty prowadzenia. Goście zbliżyli się po bloku do KKS-u przy stanie 19:21 i trener kozieniczan poprosił o czas. Przy stanie 20:23 postawiliśmy ważny blok i  czas wzięli gospodarze. Tym razem prowadzenia nie oddaliśmy i wygraliśmy seta do 22.

Bez tie-breaka

Czwartego seta lepiej zaczęli gospodarze, którzy objęli prowadzenie 3:1. Znowu mieliśmy problemy z przyjęciem i kończeniem ataków, na dodatek Perłowski dołożył asa po taśmie i było 6:2. Nasza gra kompletnie sie posypała. Extrans odjechał na 9:4.

KKS próbował sie jeszcze zerwać. Doszliśmy na dwa punkt (10:8). Przy stanie 13:10 sędzia podjął kolejną kontrowersyjną decyzję – nie odgwizdał przewinienia gospodarzy (dotknięcie siatki) i było 14:10. Chwilę potem nie gwizdnął niesionej Extransowi, a nam podwójne odbicie już tak i dorzucił czerwoną kartkę za dyskusję Robertowi Głogowskiemu. Było 17:11.

Ciężko powiedzieć, że to dalej był mecz, a raczej nerwowa szarpanina po obu stronach. Arbiter tracił kontrolę nad spotkaniem. Próbowaliśmy uspokoić grę, ale niestety nasza strata była ogromna.

KKS przegrał seta do 18, a cały mecz 1:3.  Niestety tego wieczoru zabrakło werwy w naszej grze. Zawiedli nieco liderzy – Obremski i Kędra, którzy opuścili parkiet w trakcie meczu. Przez większość spotkania gorzej niż zwykle wyglądała nasza zagrywka i przyjęcie. Nie dość, że nie był to nasz dzień, to swoje dołożył sędzia Ryszard Surdej, który w kluczowym momencie czwartego seta ewidentnie nie do końca poradził sobie z prowadzeniem tego siatkarskiego pojedynku. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że przyczynił się do wypaczenia wyniku tej odsłony.

Straciliśmy lidera

Porażka KKS-u przy jednoczesnym zwycięstwie MOSIR-u sprawiła, że straciliśmy pozycję lidera grupy 6. DO MOSiR-u tracimy jeden punkt. Kolejna okazja do powiększenia swojego dorobku już za tydzień. W sobotę, 19 grudnia, w hali przy ul. Głowaczowskiej KKS podejmie Karpaty Krosno.

Energii naszym siatkarzom dodaje Enea.

Extrans Sędziszów Małopolski – Enea KKS Kozienice 3:1 (25:20, 25:23, 22:25, 25:18)
KKS: Obremski, B. Koryciński, Kędra, Ostrowski, Kwiecień, Kałasz, Głogowski (libero) oraz Oroń, Adamczuk, Skałbania